Latem 2020 roku, w trakcie kampanii prezydenckiej Rafał Trzaskowski obiecał, że po wyborach jedna z ulic w stolicy będzie nosić imię Lecha Kaczyńskiego. W grudniu w rozmowie z Radiem ZET był pytany o to, czy taka ulica w końcu powstanie. Zapewnił, że to pytanie go "nie irytuje".
– Chcę przedstawić taką inicjatywę. Oczywiście muszę ją uzgodnić z radnymi. Na razie nie ma na to zgody – mówił kilka miesięcy temu.
– Uważam, że to powinna być ulica przy Muzeum Powstania Warszawskiego. Nie chcę w tej chwili mówić o szczegółach. Wniosek jest gotowy. Przedstawię go, gdy będzie odpowiedni klimat, kiedy wszyscy będziemy mogli się zgodzić w Warszawie z radnymi. Ta ulica będzie na pewno godna – mówił polityk.
"Stawiam kropkę"
Dzisiaj Rafał Trzaskowski był gościem Radia Zet. Podczas programu powrócił temat ulicy upamiętniającej byłego prezydenta. – Jak radni, którzy podejmują te decyzje, będą do tego przekonani, a na razie większości w radzie miasta nie ma – odparł Trzaskowski pytano o to, kiedy w stolicy pojawi się od dawna oczekiwana ulica.
Beata Lubecka wskazała, że przecież większość w radzie mają politycy Platformy Obywatelskiej - koledzy Trzaskowskiego. – Zgoda i mają takie zdanie, o jakim powiedziałem. Uważają, że to nie jest dobry moment, żeby wprowadzić ulicę Lecha Kaczyńskiego. A moje zdanie pani redaktor zna – odparł.
– Przekonywałem radnych, ale są zdania, że to nie jest moment do tego odpowiedni i tyle. Tu stawiam kropkę – dodał.
Przypomnijmy, że przez krótki czas w Warszawie znajdowała się już ulica Lecha Kaczyńskiego. Decyzją wojewody mazowieckiego z końca 2017 roku w ramach dekomunizacji przemianowano tak aleję Armii Ludowej, wchodzącą w skład Trasy Łazienkowskiej. Finalnie zarządzenie uchylił Wojewódzki Sąd Administracyjny, a droga otrzymała poprzednią nazwę.
Czytaj też:
Trzaskowskiego zapytano o największy błąd rządów PO. Odpowiedział bez wahaniaCzytaj też:
Kontrowersyjne wypowiedzi na Campusie. Trzaskowski: Wyjęte z kontekstuCzytaj też:
Bieda Tuska