Joanna Scheuring-Wielgus była w niedzielę jednym z gości Konrada Piaseckiego w programie "Kawa na ławę" na antenie TVN24. Jak można się było domyślić jednym z tematów dyskusji była impreza urodzinowa znanego dziennikarza Roberta Mazurka. Przypomnijmy, że wzięli w niej udział zarówno posłowie obozu rządzącego, jak i opozycji. Jednak tylko posłowie PO ponieśli konsekwencje.
Posłanka Lewicy przyznała, iż nie ma obsolutnie nic do tego, że ktoś wziął udział w tej imprezie. – To, że politycy znają się z innymi politykami z partii przeciwnych, że znają się z dziennikarzami, jest zupełnie normalne. Jeśli ktoś twierdzi, że takie rzeczy się nie dzieją, to jest hipokrytą – stwierdziła.
Jak jednak przyznała, w imprezie tej obrzydziły ją dwie rzeczy. – Jedna, że politycy Platformy, którzy byli pytanu o to, gdzie byli w tym czasie, skłamali. Wydaje mi się, że ludziom tak naprawdę chodzi o to, że politycy nie powiedzieli prawdy – wskazała. Drugą z wymienionych przez Scheuring-Wielgus rzeczy, to to, że "jeżeli Borys Budka krzyczał dwa miesiące temu, że siadanie i w ogóle rozmawianie z PiS razem na temat Funduszu Odbudowy jest zdradą, to co, zdradą nie jest, kiedy siadam z PiS do stołu i piję z nim wino?".
Polityczne konsekwencje
Popularny dziennikarz Robert Mazurek w ubiegłym tygodniu obchodził 50. urodziny. Na zabawie pojawiło się wielu polityków zarówno z rządu, jak i opozycji. "Bez wahania porzucili salę sejmową i ruszyli na imprezę" – donosił dziennik "Fakt", który opisał całą sprawę.
W tym samym czasie, gdy politycy imprezowali na urodzinach Mazurka, Marian Banaś składał raport z działalności swojego urzędu za ubiegły rok. Szef Najwyższej Izby Kontroli przemawiał do niemal pustej sali.
Dziennikarze gazety pytali następnie polityków, dlaczego zdecydowali się opuścić swoje miejsce pracy. Każdy miał przygotowaną odpowiedź, jednak żaden nie przyznał się, że zamiast Sejmu wybrał imprezę urodzinową.
Urodzinowa impreza miała także wpływ na losy obecnych na niej polityków PO. Rzecznik PO Jan Grabiec przekazał Polskiej Agencji Prasowej, że Borys Budka i Tomasz Siemoniak oddali się do dyspozycji przewodniczącego PO. Donald Tusk wezwał ich na rozmowę.
Czytaj też:
Europoseł PiS w obronie Budki i Siemoniaka: Na tym polega ich "przestępstwo"Czytaj też:
Poseł Lewicy przyłapany na gorącym uczynku. Jak się tłumaczy?Czytaj też:
Siemoniak przerywa milczenie. "Alkoholu nie piłem, z posłami PiS żadnego kontaktu nie miałem"