Choć od byłego ministra spraw zagranicznych można by się spodziewać dyplomatycznej ogłady, Radosław Sikorski zwyzywał jednak następcę Apostołów od „dziada”, który inkasuje unijne pieniądze na zabytki sakralne, tym samym insynuując hipokryzję u krakowskiego hierarchy. Posłanka Joanna Mucha o wiele subtelniej zasugerowała, że zarówno arcybiskup jak i PiS postrzegają Unię poprzez pryzmat EWG, podczas gdy traktat z Maastricht otworzył nowy etap integracji europejskiej, w którym Unia, może narzucać nam pewne obowiązki, na co – twierdziła – zgodziliśmy się do niej przystępując. Ciekawą próbą niuansowania całego sporu była wypowiedź ks. prof. Andrzeja Kobylińskiego z UKSW, który zastanawiał się na ile nasza ówczesna zgoda na podobne mechanizmy nacisku była świadoma: „W 2004 roku wchodziliśmy do Unii, już do tego modelu preferującego europejskie superpaństwo w wersji lewicowo-liberalnej. Warto dzisiaj pytać w Polsce co dalej i jaką mieliśmy świadomość tego problemu w 2004 r”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.