Jerzy Karwelis | Jestem wystarczająco stary, by pamiętać, kiedy w trakcie „wojny na górze” Lech Wałęsa osadził marudzącego mu redaktora Turowicza, słowami: „Nie chcesz mieć pan gorączki, to stłucz pan termometr”. Była to wtedy obraza majestatu elit, ale Lechu po robociarsku pokazał, jak się ma pragmatyzm do hamletyzowania inteligencji.
Dziś mamy to samo. Natknąłem się na fenomen. Otóż np. w takiej Irlandii mamy w szpitalach na COVID 54 proc. zakażonych zaszczepionych. A u nas minister Niedzielski oświadczył, że ci, którzy leżą w szpitalach, to w 99,1 proc. sami zakażeni niezaszczepieni. Miało to uzasadniać skuteczność szczepionek wbrew wątpiącemu foliarstwu. No, ale jak to jest, skoro w Izraelu, Wielkiej Brytanii czy wspomnianej Irlandii lud zaszczepiony zapełnia szpitale? Mamy jakąś superreakcję polskiego organizmu na szczepionkę, taki gen pfizerowy, a może im tam na Zachodzie jakąś sól fizjologiczną podali, a nam same gęste, chochlą z dna gara szczepionkowego?
Źródło: DoRzeczy.pl