Waszczykowski: Dziennikarze przychodzą na granicę, by zwyzywać strażników

Waszczykowski: Dziennikarze przychodzą na granicę, by zwyzywać strażników

Dodano: 
Witold Waszczykowski, europoseł PiS
Witold Waszczykowski, europoseł PiS Źródło:PAP
Dziś dziennikarze przychodzą na granicę, by zwyzywać strażników, czy przerzucić papierosy przez granicę – mówi Witold Waszczykowski.

30 września Sejm wyraził zgodę na przedłużenie stanu wyjątkowego przy granicy z Białorusią o 60 dni. Za głosowało 237 posłów, przeciw było 179, a 31 się wstrzymało. Przed głosowaniem odbyła się burzliwa debata w Sejmie. Politycy opozycji zarzucali rządzącym, że nie ma żadnych podstaw do kontynuowania stanu wyjątkowego, a zabieg ma służyć tylko i wyłącznie ograniczeniu dostępu mediów do tego, co dzieje się na wschodniej granicy.

O sytuacji na granicy polsko-białoruskiej mówił w rozmowie z "Wprost" Witold Waszczykowski. Na uwagę, że na granicy umierają ludzie, a pogoda przyczyni się prawdopodobnie do kolejnych zgonów, były szef MSZ pyta: "A co powinniśmy zrobić? Zabierać im dzieci i na siłę pakować je do obozów przejściowych, jak ich rodzice tego nie chcą?".

– Przecież przestrzegamy prawa obowiązującego na świecie i w UE. We wtorek w Parlamencie Europejskim doszło do debaty na temat sytuacji na granicy polsko-białoruskiej i unijna komisarz do spraw wewnętrznych, Ylva Johansson dokładnie w ten sam sposób relacjonowała sytuację, opowiadała jak imigranci przejeżdżają na Białoruś, by się przedostać do Niemiec a nie uzyskać pomoc w Polsce – tłumaczył.

"Przychodzą na granicę po to, by zwyzywać strażników"

Waszczykowski był również dopytywany o brak obecności mediów na granicy polsko-białoruskiej.

Dawniej, w czasie konfliktów zbrojnych np. w Bośni i Hercegowinie czy Wietnamie, organizowało się dla dziennikarzy briefingi oraz wyjazdy na linię frontu. Wszystko odbywało się pod ochroną wojska, w bezpiecznych punktach. Dziś dziennikarze przychodzą na granicę po to, by zwyzywać strażników, przerzucić papierosy czy czekoladę przez granicę. No o czym my w ogóle mówimy?

Na uwagę, że chodzi też o leki czy ubrania zareagował: "Jakie leki? Przecież ci ludzie nie są chorzy. Są w internecie filmy, jak białoruscy pogranicznicy częstują ich napitkami, rozmawiają z tymi „nieszczęśnikami” po rosyjsku, część tych ludzi od lat mieszka na Białorusi lub Rosji". – Przypominam, że Polska jest gotowa dostarczyć pomoc. Na granicy stoją przygotowane transporty. Nie ma na to zgody Mińska – dodał.

"W Polsce opozycja jest gotowa narazić Polskę na zagrożenie"

Zdaniem Waszczykowskiego nie można porównywać Polski do Litwy, gdzie, pomimo stanu nadzwyczajnego, umożliwia się zagranicznym dziennikarzom wyjazdy na litewsko-białoruską granicę.

– Ale czy pani słyszała, by litewscy politycy opozycji atakowali rząd? Podczas debaty w Brukseli nie słyszałem, by jakiś litewski polityk opozycji zachowywał się jak Biedroń, atakujący nasz rząd. Tam wszyscy są murem za bezpieczeństwem kraju – mówił.

– W Polsce opozycja jest gotowa narazić Polskę na zagrożenie, by uderzyć w rząd i przedstawiać go w fałszywym świetle za granicą. Na Litwie nikt tak nie reaguje, więc nie ma potrzeby podejmowania takich działań jak u nas – podsumował.

Czytaj też:
Suski: To rodzaj wojny. Może się zdarzyć, że w lasach przy granicy znajdziemy zwłoki
Czytaj też:
Polska wyśle wojskowe śmigłowce na granicę z Białorusią

Źródło: Wprost.pl
Czytaj także