Otóż pozwoliła ona kiedyś wykorzystać się do następującej prowokacji: działacze opozycji przyszli z nią do Sejmu i zażądali wstępu. Prowokatorzy grali na pewniaka, bo wiadomo, że do parlamentu nigdzie na świecie nie można wejść ot, tak, z ulicy, i nie może być dla tej zasady wyjątków nawet dla najbardziej sędziwych i czcigodnych person. Strażnicy w Sejmie zachowali się jak najbardziej właściwie, poprosili uprzejmie starszą panią, żeby na chwilę usiadła, zaproponowali szklankę wody i zaczęli wypisywać przepustki. Ale zanim to zrobili, już kamery TVN transmitowały na żywo jej siedzenie na fotelu jako „straszliwy skandal”, a kolejne autorytety zachłystywały się przez kilka kolejnych dni oburzeniem, że – o hańbo! – PiS nie chciał wpuścić do Sejmu „powstanki” z powstania warszawskiego!
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.