Sadowski: Stracą mikro i mali przedsiębiorcy, ale nie cwaniacy, czy przestępcy

Sadowski: Stracą mikro i mali przedsiębiorcy, ale nie cwaniacy, czy przestępcy

Dodano: 
Prezydent Centrum im. Adama Smitha Andrzej Sadowski
Prezydent Centrum im. Adama Smitha Andrzej Sadowski Źródło: PAP / Leszek Szymański
– Obecny zamęt na świecie jest pożywką dla spekulacyjnego rynku – mówi DoRzeczy.pl Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha.

Ceny paliw w kraju szybują, a ma być coraz drożej. Co może być w Pana odczuciu impulsem, aby zahamować kierunek wzrostowy?

Andrzej Sadowski: Rynek ropy jest mocno spekulacyjny, dziś ceny rosną, ale niedawno do kontraktów na ropę trzeba było dopłacać. W sytuacji, gdy ceny paliw gwałtownie rosną rząd w Polsce - co już wcześniej miało miejsce - może obniżyć opodatkowanie paliwa. Czerpanie nadzwyczajnych zysków poprzez wysokie podatki od spekulacyjnej ceny paliwa może doprowadzić niemałą część polskich firm na skraj bankructwa. Cały pozytywny efekt wprowadzenia przez rząd antykryzysowych tarcz i uratowania znaczącej liczby przedsiębiorstw, może zostać w tym momencie zniweczony przez utrzymanie tak wysokiego opodatkowania paliw. Nadzwyczajne, ale chwilowe korzyści nie powinny przesłonić rządowi negatywnych skutków wysokich cen paliwa oraz energii i to w perspektywie kilku miesięcy. Czy doraźne zyski nie będą jednak niższe, niż koszty społeczne oraz polityczne związane z likwidacją firm i miejsc pracy oraz pogorszeniem się nastrojów społecznych?

Najwięcej mówi się o inflacji, ale co jeszcze wpływa na przekroczenie psychologicznej granicy sześciu złotych?

Przede wszystkim osłabianie polskiej waluty narodowej. Jaki był ważny powód dla Narodowego Banku Polski, aby osłabiać złotego, którego wartość statutowo ma bronić? I to w sytuacji, kiedy znacząca część polskiego długu jest w obcych walutach. Poprzez osłabianie złotego nie tylko więcej płacimy za obsługę długu, ale płacimy też m.in. za wyższe ceny paliwa. Osłabianie własnej waluty to osłabianie gospodarki, które pociąga za sobą dalekosiężne skutki oraz jest sprzeczne z elementarną polską racją stanu.

Musimy przyzwyczaić się do cen na obecnym poziomie? Taniej już nie będzie?

Spekulacja jest dwukierunkowa, ceny nie tylko rosną, ale i spadają. Zamiast przekonywać Polaków, aby pogodzili się z drożyzną, lepiej byłoby zapewnić im solidną edukację ekonomiczną. Jeszcze nie tak dawno doświadczaliśmy deflacji, gdzie przy tych samych i nierosnących wynagrodzeniach mogliśmy kupować coraz więcej. Obecny zamęt na świecie jest pożywką dla spekulacyjnego rynku i coraz wyższych cen, które prędzej czy później – nawet jak będą przebijać kolejne swoje maksima – zaczną spadać. Pozostaje pytanie, dlaczego polski rząd chce czerpać spekulacyjne korzyści ze wzrostu paliw, zamiast dbać o rozwój całej gospodarki, a nie tylko jedną pozycję w budżecie państwa.

Wicepremier Jarosław Kaczyński w rozmowie z radiem RMF FM powiedział, że jest przeciwny obniżeniu akcyzy. Skąd może wynikać ta niechęć?

W sytuacjach kryzysowych dla naszego zdrowia i życia zasięgamy opinii nie jednego lekarza, tylko też drugiej u innego. W tak ważnej dla społeczeństwa i gospodarki sprawie sugerowałbym zaciągnięcie drugiej opinii.

We wspomnianym wywiadzie prezes PiS oznajmił również, że na Polskim Ładzie stracą tylko "ci, którzy żyją z cwaniactwa”. Czy rzeczywiście?

Cwaniacy mają to do siebie, że ich umiejętnością jest odnalezienie się w każdej sytuacji i utrzymanie swojej pozycji niezależnie co rząd przedsięwziąłby. Stracą polscy mikro i mali przedsiębiorcy, ale nie cwaniacy, czy przestępcy. W programie, który nazywa się – nomen omen – Polski Ład to międzynarodowym korporacjom zagwarantowano niskie podatki i niezmienność prawa przez pięć lat. Dlaczego polskim firmom nie zaproponowano takich samych warunków? Czy już sama ta propozycja nie powinna wzbudzić wątpliwości co do charakteru proponowanych zmian?

Czytaj też:
Warzecha: Można by bez problemu zrobić to, do czego Kaczyński nawoływał 10 lat temu
Czytaj też:
Sesja Q&A z premierem. Wśród tematów ceny paliw

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także