W środę Trybunał Sprawiedliwości UE zobowiązał Polskę do zapłaty kary w wysokości miliona euro dziennie za niezawieszenie Izby Dyscyplinarnej.
"Polska, z uwagi na to, że nie zawiesiła stosowania przepisów krajowych, dotyczących w szczególności uprawnień Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, została zobowiązana do zapłaty na rzecz Komisji okresowej kary pieniężnej w wysokości 1 000 000 EUR dziennie" – czytamy w środowym komunikacie prasowym TSUE.
Falkowski: To na pewno nie służy niczemu dobremu
Rzecznik prasowy Izby Dyscyplinarnej Piotr Falkowski powiedział w rozmowie z TVN24, że "to bardzo przykre, że sprawy Sądu Najwyższego i sprawy systemu odpowiedzialności dyscyplinarnej trafiły w jakiś sposób w centrum emocji politycznych i to na pewno nie służy niczemu dobremu".
– Natomiast jeśli chodzi o sąd, to on zawsze musi być w dystansie do tego typu wydarzeń, przede wszystkim do życia politycznego, także do stosunków międzynarodowych, także do takich spraw, jakimi są relacje z Unią Europejską. W tej sytuacji nie chciałbym komentować w sposób merytoryczny tego zdarzenia, tego orzeczenia – powiedział Falkowski, dodając, że od prowadzenia relacji z Komisją Europejską jest rząd i to on reprezentuje Polskę w sporze z KE.
Na uwagę, że to nie jest kwestia dyplomatyczna czy polityczna, lecz prawna, dotycząca tego, czy funkcjonowanie Izby Dyscyplinarnej jest zgodne z przepisami unijnymi i krajowymi, rzecznik odparł: – Izba Dyscyplinarna działa zgodnie z konstytucją, sędziowie wykonują swoje obowiązki konstytucyjne, a głównym obowiązkiem sędziego jest orzekanie, sędziowie orzekają, swoje obowiązki wykonują sumiennie, rzetelnie, zgodnie z prawem.
Czytaj też:
Romanowski: Może wstrzymanie składek przemówi eurokratom do rozumu?Czytaj też:
Szydło odpowiada na decyzję TSUE ws. PolskiCzytaj też:
Polska właśnie się "doigrała"? Fogiel odpowiada na pytanie TVN24