Marszałek Senatu prof. Tomasz Grodzki udzielił wywiadu duńskiemu portalowi, w którym oskarżył polski rząd o autorytaryzm i przeprowadzenie nieuczciwych wyborów. "Przyznaję, to są trudne czasy, ale trzymać się razem i wzmacniać współpracę wokół Bałtyku i wspólnotę w UE. Prawo i Sprawiedliwość to nie Polska. A Polska to nie tylko PiS. Ja sam jestem tego żywym dowodem. Tak, walczymy z autorytarnym reżimem. W Senacie my mamy większość, dlatego oni się nas boją i możemy ich użądlić" – mówił Grodzki w rozmowie z polennu.dk.
"Mamy autorytarny rząd, który jest daleki od demokratycznego. (…). Demokrację trzeba utrzymać za wszelką cenę, inaczej wszystko skończy się chaosem" – cytuje dalej marszałka portal Polityce.pl.
W Polsce brakuje dialogu
Zdaniem prof. Kika, słowa marszałka Grodzkiego w ogóle nie powinny nigdy paść, tym bardziej w zagranicznym medium. Takie "wynoszenie" krajowych spraw na arenę międzynarodową jest, zdaniem politologa, dowodem na niski poziom "kultury i klasy politycznej" marszałka Senatu.
–"My - oni" to język, który uniemożliwia budowanie wspólnoty narodowej. W warunkach Polski podzielonej, zwalczających się plemion politycznych, to nie tym językiem powinien mówić intelektualista – stwierdził prof. Kik.
– To, co mówił prof. Tomasz Grodzki na użytek obcych mediów, świadczy o niskim poziomie kultury i klasy politycznej, bo choć mamy problemy w rodzinie - w Polsce - nie powinniśmy przenosić tego na Europę – dodał.
Narracja użyta przez polityka opozycji nie stwarza możliwości dialogu, a co za tym idzie - osiągnięcia porozumienia.
– Rozumiem, że opozycja czuje się osaczona, nieuwzględniana, ale brakuje jednego w życiu politycznym Polaków - jakiejkolwiek gotowości do dialogu. A tego typu słowa marszałka Grodzkiego uniemożliwiają go – stwierdził politolog, dodając, że podobne wypowiedzi zdarzają się także w obozie rządzącym.
Czytaj też:
Prof. Kik: Decyzja Kaczyńskiego to bardzo mądry ruchCzytaj też:
Prof. Kik: Pani marszałek poszła po bandzie, ale nie zasługuje na odwołanie