Czym jest BanBye.pl?
Paweł Kaczor: BanBye to niezależna platforma streamingowa. Wiele osób nazywa ją „polskim YouTubem”, ale nie jest to YouTube. Pod względem technologii dla przeciętnego użytkownika kompletnie niczym się nie różni, poza jedną rzeczą, którą chcemy zrealizować później. Chodzi o streaming live, czyli nadawanie na żywo. Ponadto mamy zaplanowanych kilka nowych funkcji, które będą nas różniły od YouTube, a które wierzymy, że nasi użytkownicy pokochają.
Jakie to funkcje?
Nie o wszystkich rzeczach mogę teraz mówić, ponieważ ma to być niespodzianka. To, co już nas różni, to fakt, że daliśmy twórcom możliwość dodawania postów. Dzięki temu BanBye swoją funkcjonalnością może przypominać coś pomiędzy Facebookiem a Twitterem, czyli jest możliwość dodawania krótkich wiadomości tekstowych np. z załączonym filmem. Ten pomysł został entuzjastycznie przyjęty przez użytkowników jako doskonałe narzędzie do komunikacji pomiędzy twórcami, a użytkownikami. Jako właściciele platformy sami korzystamy z tej funkcji np. publikując informacje o bieżących zmianach. A nowe ulepszenia są dodawane praktycznie codziennie.
Co jest najtrudniejszego w stworzeniu platformy streamingowej?
To może być bardzo trudny proces, jeżeli człowiek zamknie się w takim myśleniu, że istnieją już duże firmy i na rynku nie ma miejsca na kogoś nowego. Inną przeszkodą jest stwierdzenie, że do takiego dzieła potrzebne są nie wiadomo jakie pieniądze i technologia. Oczywiście pieniądze są potrzebne i to nie małe, chociażby przez sam fakt, że zatrudniamy najlepszych specjalistów a ich stawki jak powszechnie wiadomo nie należą do najniższych na rynku. Jednak nie od razu Kraków zbudowano, wspomniany na początku YouTube w kształcie, w jakim go dzisiaj znamy, też nie powstał w kilka miesięcy. Z perspektywy ponad roku pracy nad platformą mogę stwierdzić, że na początku nie wiedzieliśmy, na co się porywamy. Potrzebne jest myślenie poza schematem i to nam bardzo pomogło. Podczas konsultacji część ekspertów pukała się w głowę, twierdząc, że powinniśmy zbudować BanBye z gotowych na rynku komponentów, w potocznym języku klocków, tak jak zrobili to wszyscy inni. Istnieje np. AWS należące do wielkiego koncernu Amazon. Gdybyśmy poszli na łatwiznę moglibyśmy wykupić u nich pewne rzeczy. Jesteśmy jednak nauczeni tym, że ktoś w pewnej chwili może powiedzieć: „stop, nie możesz używać naszego produktu”. W takim przypadku zbudowalibyśmy coś z jego klocków, ale on by te klocki nam zabrał. Od samego początku założyliśmy więc, że zbudujemy własny system. Zresztą tego oczekiwali od nas nasi Darczyńcy, aby produkt był polski, możliwie najbardziej niezależny. To zaowocowało i mamy obecnie pełną kontrolę nad tym, w jaki sposób chcemy rozwijać tę platformę. Doceniają to również eksperci. Np. na nieprzychylnym nam portalu Antyweb autor jednego z artykułów przyznał, że to co zobaczył na BanBye mile go zaskoczyło. Gwarantuję, że gdyby zobaczył to, co mamy pod spodem, wówczas z wrażenia spadłby ze stołka. Po prostu do tematu podeszliśmy z bardzo niezależnym myśleniem. Nie ma co bazować na cudzych technologiach, należy stworzyć własną.
Kto może zostać twórcą na BanBye.pl?
Na to pytanie jest bardzo prosta odpowiedź, ponieważ niczego nie ukrywamy. Od samego początku jest wiadomo, że mamy kilka podstawowych ograniczeń, Pierwsze z nich jest finansowe. Skoro organizujemy się oddolnie czyli za pomocą fundraisingu, to nie możemy być rozrzutni i rzucić się na zbyt głęboką wodę, gdzie coś będzie nas ciągnęło w dół. Tym czymś byłaby obietnica, że każdy, kto założy konto, będzie mógł od razu publikować filmy. To jest po prostu niemożliwe przy tego typu finansowaniu. Żadna firma wchodząca na rynek by tego nie udźwignęła. Bardzo szybko zdaliśmy sobie z tego sprawę i podeszliśmy do tematu na spokojnie, komunikując to naszym Darczyńcom na każdym etapie budowy. Postawiliśmy na stopniowy rozwój, na początku regulując pewną pulę twórców, ponieważ każde dodawane przez nich treści są obciążeniem, nie tylko finansowym, ale również technicznym. Np. trzeba dokupić nowy serwer lub usługę. Z drugiej strony będziemy mogli kontrolować to, jak rośniemy. Kiedy staniemy się na tyle stabilni, damy taką możliwość wszystkim posiadającym konto, aby mogli wrzucać takie treści, które chcą. To jest nasz cel, do tego dążymy.
A czy są jakieś ograniczenia w publikowaniu treści pod względem merytorycznym?
Najlepszym sposobem na walkę z cenzurą jest otwartość. Cały ten projekt to jest jednak wielka odpowiedź na to, co dzieje się wokół nas, a zwłaszcza w internecie. Kiedy sieć pojawiała się w Polsce w latach 90 panowała tam prawdziwa wolność. Ludzie mogli wyrażać swoją opinię i nikomu nie przychodziło do głowy, że ktoś może ją cenzurować. Jest taka teoria „martwego internetu” mówiąca, że sieć tworzona przez małe podmioty się zmniejsza. Ludzie wrzucają swoje treści w przestrzeń należącą do wielkich koncernów, które uważają, że mogą nimi manipulować. Każda wolność musi być oczywiście w jakiś sposób ograniczana pewnymi zasadami funkcjonowania. Nie możemy zbudować miejsca, w którym panuje totalna anarchia. To po prostu nie działa. BanBye musi byś miejscem gdzie działa nie tylko zdrowy rozsądek, ale również przyzwoitość i działanie w granicach prawa. W przypadku gdy jest ono łamane, musimy reagować. Na platformie BanBye żaden twórca nie zostanie usunięty, nigdy nie usuniemy też komentarzy. Użytkownicy znajdą u nas materiały oznaczone jako „ocenzurowane”, przez które twórcy zostali zbanowani np. na YouTube lub „uciszane” z obawy przed cenzurą BigTech i nie mogą być publikowane przez twórców na innych platformach.