Od dłuższego czasu Włodzimierz Czarzasty zmaga się z problemami wewnątrz kierowanej przez siebie partii.
W połowie grudnia Andrzej Rozenek, Wojciech Konieczny, Joanna Senyszyn, Gabriela Morawska-Stanecka i Robert Kwiatkowski wystąpili klubu z Nowej Lewicy i utworzyli w Sejmie koło Polskiej Partii Socjalistycznej. Przewodniczącym koła został senator Wojciech Konieczny, który od dłuższego czasu jest prezesem partii politycznej PPS. W formacji doszło już do pierwszego buntu. Część działacz nie widzi w szeregach partii miejsca dla Joanny Senyszyn i Andrzeja Rozenka, wskazując, że ich obecność w PPS zagraża socjalistycznemu charakterowi partii.
"SLD potraktowana jak zużyta szmata"
W poniedziałek Leszek Miller został zapytany na antenie TVN24 "ile palców maczał w tym rozłamie". Polityk zapewnił, że żadnego. – Zostałem poinformowany przez pana Andrzeja Rozenka, że jest taki zamiar. Mój wpływ jest żaden. Mogę to po prostu przyjąć do wiadomości. Uznałem, że koledzy wiedzą, co robią, więc niech robią to, co uważają za stosowne – tłumaczył.
Były premier w mocnych słowach odniósł się do sposobu, w jaki przewodniczący Czarzasty zarządza ugrupowaniem.
– Mnie jest po prostu żal, że partia, z którą byłem związany przez tyle lat, która zapisała się dobrymi zgłoskami w polskiej transformacji, czyli SLD, została potraktowana jak zużyta szmata. Nie zorganizowano ostatniego kongresu SLD, nie podjęto decyzji o rozwiązaniu – zauważył. Jak dodał, Czarzasty "zgwałcił wszystkie demokratyczne reguły".
Pakt Millera z Tuskiem?
W ocenie Millera socjalne rozdawnictwo rządzących uznawane jest przez dużą część Lewicy za par excellence za realizację polityki lewicowej. – To nie jest oczywiście polityka lewicowa, ale oni tak sądzą – powiedział były lider SLD.
Miller wyraził ponadto przypuszczenie, że Lewica Czarzastego byłaby skłonna zawiązać koalicję rządową z PiS-em, gdyby pojawia się taka propozycja. Zaznaczył, że nie chodzi o całą formację, ale raczej o kilka bądź kilkanaście mandatów, których zabrakłoby formacji Jarosława Kaczyńskiego do większości.
Podczas rozmowy pojawił się również wątek ewentualnej kooperacji Millera z Donaldem Tuskiem. –Czy odejścia z klubu Lewicy są inspirowane przez Leszka Millera? – zapytał prowadzący.
– Mam kilku znajomych, którzy zdaje się nie mogą się wyleczyć z mojej obecności. Mówię oczywiście o kolegach z dawnego SLD. Myślę, że nawet, jak kładą się spać, to zaglądają pod łóżko, czy mnie tam przypadkiem pod tym łóżkiem nie ma – odparł Leszek Miller.
Czytaj też:
"Wszyscy powinni się radować". Poseł Lewicy o śmierci arcybiskupaCzytaj też:
Lewica znów się pruje