Rzecznik rządu komentując stanowisko KE podkreślił, iż rząd "zasadniczo nie zgadza się" z decyzją TSUE o nałożeniu kary na nasz kraj. Jak powiedział, "wykracza ona poza kompetencje UE".
– W związku z tym, to, co możemy robić, to czekać na działania Komisji Europejskiej w tym zakresie. Jeżeli Komisja Europejska będzie chciała ostatecznie, w sposób naszym zdaniem niezgodny z przepisami prawa unijnego potrącić te środki z tych środków, które są przekazywane do budżetu polskiego, to oczywiście zawsze może tak zrobić, natomiast bezpieczeństwo Polaków pod kątem energetycznym jest dla nas najważniejsze – oświadczył Müller.
– Rząd jest w stanie ponieść koszt, który zabezpieczy polskie rodziny przed wyłączeniem energii elektrycznej dla kilku milionów ludzi – podkreśla rzecznik gabinetu Mateusza Morawieckiego.
KE wzywa Polskę do zapłaty
Komisja Europejska poinformowała w czwartek na konferencji prasowej, że wysłała do Polski dwa wezwania do zapłaty kar dotyczących kopalni Turów i jak dotąd nie otrzymała pieniędzy. Rzecznik KE Balazs Ujvari przekazał, że zgodnie z procedurą jeśli nie otrzyma pieniędzy, potrąci środki z funduszy należnych z budżetu UE.
Przypomnijmy, że 20 września Trybunał Sprawiedliwości UE nałożył na Polskę karę 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środka tymczasowego i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni.
Polska prowadzi negocjacje z Czechami ws. Turowa. Pod koniec lutego 2021 r. Czechy wniosły do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) skargę przeciwko Polsce w sprawie rozbudowy kopalni. Domagały się jednocześnie zastosowania tzw. środka tymczasowego, czyli nakazu wstrzymania wydobycia.
Czytaj też:
Czechy: Umowa w sprawie Turowa gotowa. "Zawiera wszystkie warunki"