Marcin Przydacz odniósł się do działań Rosji na granicy z Ukrainą. Przypomnijmy, że Kreml od kilku tygodni gromadzi w tamtym rejonie wojska oraz sprzęt. Z kolei kilka dni temu CNN poinformowało, powołując się na źródła w amerykańskim wywiadzie, że Moskwa przeszkoliła grupę dywersantów, którzy mają dokonać prowokacji dającej Rosji pretekst do rozpoczęcia działań zbrojnych przeciw Ukrainie.
Wiceminister spraw zagranicznych zapewnił, że w wypadku ataku na naszego wschodniego sąsiada na Rosję zostaną nałożone kolejne sankcje.
– To sankcje na wypadek eskalacji, działań Rosji, które miałyby być realizowane czy to na terytorium Ukrainy, czy w przestrzeni cybernetycznej, mające na celu destabilizację – stwierdził na antenie radiowej "Jedynki".
– Rosja poza kwestiami militarnymi i energetycznymi tak naprawdę tego wpływu na przyszłość świata ma coraz mniej i próbuje korzystać z tych narzędzi, które ma, czyli instrumentami zastraszania próbuje budować nowy porządek – dodał wiceminister.
Polityk wskazuje na cel Kremla, jakim jest "podniesienie rangi Rosji do supermocarstwa, które ma decydować o przyszłości świata, także o problemach globalnych".
Rozmowa Rau-Blinken
Przydacz skomentował także niedawną, kolejną już w ostatnich tygodniach, rozmowę między polskim ministrem spraw zagranicznych a jego amerykańskim odpowiednikiem. Przypomnijmy, że wczorajsza rozmowa Zbigniewa Raua z Antonym Blinkenem dotyczyła przede wszystkim sytuacji bezpieczeństwa w Europie w kontekście groźby rosyjskiej agresji na Ukrainę.
– Minister Rau usłyszał zapewnienie ze strony swojego amerykańskiego odpowiednika co do bezpieczeństwa Polski i regionu i naszej wspólnej za to odpowiedzialności. O tym mówił też prezydent Biden, USA mają święte zobowiązania wobec sojuszników z NATO, m.in. wobec Polski i my jako Polska mamy zobowiązania wobec innych sojuszników – na tym polega sojusz – powiedział wiceszef MSZ.
Czytaj też:
Wiceszef MSZ: Ryzyko ataku na Ukrainę jest dość poważneCzytaj też:
Przydacz o rozmowach USA-Rosja: Do tanga trzeba dwojga