Same loty jednak odbywają się z niewiele mniejszym natężeniem, tyle że bez pasażerów – jedna tylko Lufthansa przyznała się do 18 tys. takich „pustych” lotów w ciągu dwóch ostatnich miesięcy, a nie ma powodu sądzić, żeby inne linie lotnicze postępowały inaczej niż ona. Dlatego że zgodnie z unijnymi regulacjami linia, która nie wykorzystuje przyznanych jej tzw. slotów, czyli prawa do startów i lądowań w określonych godzinach, traci je. A to dla wielkiej linii lotniczej byłoby prawdziwą katastrofą i bankructwem. Bardziej już opłaca się dokładać do lotów na pusto – w końcu w ten czy inny sposób każdemu z przewoźników zwrócą poniesione straty podatnicy jego kraju.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
dorzeczy.pl/gielda
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.