MOJA PÓŁKA | Teresa Bochwic napisała księgę chwały swojego ojca – Witolda Rudzińskiego, kompozytora, twórcy oper (m.in. „Odprawa posłów greckich”) i utworów dla dzieci, miłośnika i znawcy dzieł Moniuszki, teoretyka i popularyzatora muzyki, pedagoga, ważnej postaci powojennego życia kulturalnego.
Szczegółowo opowiedziała o jego długim, jakże ciekawym, ale i obfitującym w dramatyczne wydarzenia życiu, gęsto cytując bezcenne wspomnienia ojca, które w porę nagrała. Nie przeoczyła, zapewne, żadnej z licznych jego zasług, przekonująco wyjaśniając motywy tych czynów, odnośnie do których żywić można niejakie wątpliwości. Zadbała o piękną szatę graficzną edycji, słowem: zbudowała swemu rodzicielowi pomnik – jak na dobrą i utalentowaną córkę przystało. Ale zrobiła coś jeszcze. Do spółki – jeśli tak można rzecz ująć – z Witoldem Rudzińskim stworzyła ze słów jeden z najpiękniejszych obrazów Wilna, z którym kiedykolwiek się zetknąłem, a że na punkcie tego wyjątkowego miasta mam, czego nie ukrywam, niezłą szajbę – niemało ich widziałem.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.