OD POCZĄTKU II Fryderyk Engels, prorok przyszłego – czy raczej naszego – świata (tego,
w którym już żyjemy), zapowiadał, że przyszłość „zmiecie z powierzchni ziemi nie tylko reakcyjne klasy i dynastie, lecz także całe reakcyjne narody. A to jest także postęp”.
Za najbardziej szkodliwe uważał małe społeczności, „szczątki narodów”, przechowujące zmiażdżone przez historię tradycje, tak się złożyło, że bez wyjątku katolickie: szkockich górali wiernych sprawie jakobickiej, Bretończyków walczących z rewolucją francuską, karlistów z Nawarry. Lenin dokładał do tego Kozaków dońskich, jak ich pieszczotliwie nazywał – „naszych Wandejczyków”.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.