"Najbardziej bolszewicki w historii III RP". Warzecha analizuje projekt PiS

"Najbardziej bolszewicki w historii III RP". Warzecha analizuje projekt PiS

Dodano: 
Łukasz Warzecha, publicysta "Do Rzeczy"
Łukasz Warzecha, publicysta "Do Rzeczy" Źródło:YouTube / Łukasz Warzecha
Poparcie projektu 1981, który zrywa z podstawowymi zasadami państwa prawa, jest dla ludzi, którzy się pod nim podpisali, po prostu hańbiące – wskazuje Łukasz Warzecha.

W czwartek w Sejmie pojawił się projekt ustawy o szczególnych rozwiązaniach dotyczących ochrony życia i zdrowia obywateli w okresie epidemii COVID-19. Zastąpił on „lex Hoc”, czyli poprzednią wersję ustawy segregacyjnej w miejscach pracy. Propozycja jest szeroko komentowana.

Warzecha: 1981 to projekt bolszewicki

Tematowi temu poświęcił fragment swojego najnowszego videobloga publicysta „Do Rzeczy” Łukasz Warzecha.

– Jest to prawdopodobnie najbardziej bolszewicki w swojej naturze i proponowanych rozwiązaniach projekt, jaki pojawił się w całej historii III RP. (…) To, co proponuje w tej chwili PiS jest bolszewickie w ścisłym znaczeniu tego słowa. Przewiduje rozwiązania, które pogwałcają najbardziej podstawowe zasady państwa prawa – zauważył Warzecha.

Publicysta stwierdził, że nie wyobraża sobie, żeby dla projektu znalazła się sejmowa większość, ani żeby prezydent zdecydował się taką ustawę podpisać, gdyby jakimś cudem przeszła przez parlament.

Kara, bo ktoś kogoś podejrzewa

Warzecha omówił kilka najbardziej kuriozalnych fragmentów proponowanych przepisów.

Projekt zakłada, że pracownik, który zakazi się koronawirusem i który podejrzewa, że zakaził się w zakładzie pracy, będzie mógł złożyć pracodawcy wniosek o wszczęcie postępowania w sprawie świadczenia odszkodowawczego od niezaszczepionego na COVID pracownika, który nie poddał się testowi. Postępowanie miałoby się odbywać w trybie administracyjnym.

– Mamy tu receptę, żeby wprowadzić w zakładach pracy jak najgorsze relacje. Jeden będzie mógł „zarobić” na drugim, jeśli się zakazi. Jeżeli w zakładzie będzie ktoś, kto nie poddał się testowi i zarażony będzie miał podejrzenie – przecież podejrzenie zawsze może mieć – to będzie mógł próbować wyciągnąć kasę od nieprzetestowanego – zwrócił uwagę Warzecha.

Warzecha: Kompletne odejście od norm państwa prawa

Przepis opisujący procedurę stanowi, że „we wniosku, o którym mowa w ust. 1 (o odszkodowanie – red) pracownik wskazuje okoliczności uzasadniające, że zakażenie nastąpiło w zakładzie pracy lub innym miejscu wyznaczonym do wykonywania pracy i wskazuje osoby, z którymi miał kontakt (…) w okresie poprzedzającym zakażenie nie dłuższym niż 7 dni”.

W następnych proponowanych przepisów (4-7) wynika, że pracodawca weryfikuje i w razie potwierdzenia przekazuje wniosek donoszącego pracownika do wojewody, który wszczyna postępowanie, a „przyznanie świadczenia odszkodowawczego następuje w drodze decyzji”.

Komentując tę procedurę, Warzecha podkreślił, że nie mamy to do czynienia z udowodnieniem, lecz z podejrzeniem i wnioskiem, a decyzję podejmować ma wojewoda, a nie sąd.

– To jest mniej więcej tak, jakby ktoś się państwu włamał do samochodu i ukradł np. teczkę z laptopem. Przyjeżdża policja i pyta – czy ma pan podejrzenie, kto ukradł panu teczkę? Na co odpowiadamy – tak, mam uzasadnione podejrzenie, że to sąsiad spod 7, który się ze mną kiedyś pokłócił. I policja zwija sąsiada, który dostaje 2 lata ograniczenia wolności – powiedział Warzecha.

Publicysta zwrócił uwagę, że przecież niewykonanie testu nie oznacza, że ktoś jest zarażony. Jednocześnie osoby zaszczepione, które wykonały test, mogą być zarażone, podobnie jak niezaszczepieni i nieprzetestowani. W dodatku osoba wskazana we wniosku z donosem nie miałaby możliwości realnej obrony, ponieważ w procedurze sądowoadministracyjnej nie bada się okoliczności faktycznych.

– Jak można tworzyć procedurę administracyjną w takiej sprawie? Jeśli chce się kogoś ukarać, to podstawową kwestią jest dowiedzenie komuś winy. To kompletne odejście od norm państwa prawa – mówił dalej.

Warzecha przytoczył też kilka proponowanych przepisów dotyczących zmian w karaniu za nieprzestrzeganie restrykcji, w tym zasłaniania ust i nosa maską.

"Powinni wylecieć z życia publicznego"

Podobnie jak wielu komentatorów polskiej sceny politycznej, także Warzecha nie przewiduje, żeby opozycja, łącznie z Koalicją Obywatelską, mogła poprzeć nowy projekt segregacyjny. – Jeśli ma jeszcze jakieś resztki szacunku do siebie samej i do porządku prawnego powinna natychmiast się od tego projektu odciąć – mówił.

– Ludzie, którzy podpisali się pod tym g**** powinni – łącznie z Jarosławem Kaczyńskim – po prostu wylecieć z życia publicznego. Jarosław Kaczyński też się pod tym podpisał. Ci ludzie powinni być objęci infamią – ocenił.

– Niezależnie od tego, jaki jest nasz stosunek do epidemii, do tego, jakie powinno się podjąć działania, żeby jej zapobiegać, niezależnie od tego, czy opowiadamy się po stronie sanitarystycznej, czy antysanitarystycznej – używam tych pojęć w charakterze opisowym – poparcie dla tego typu rozwiązań, które zrywają z podstawowymi zasadami państwa prawa, jest dla ludzi, którzy się pod tym podpisali, po prostu hańbiące – powiedział Łukasz Warzecha.

Czytaj też:
Covidowy zawrót głowy
Czytaj też:
Mentzen do Piechy w Polsat News: "Lex konfident" to pomysł z zakładu psychiatrycznego

Źródło: YouTube Łukasz Warzecha
Czytaj także