Kanada, czyli (przypadkowe?) podobieństwa

Kanada, czyli (przypadkowe?) podobieństwa

Dodano: 
Ciężarówki w Kanadzie. Zdj. ilustracyjne
Ciężarówki w Kanadzie. Zdj. ilustracyjne Źródło: Pixabay
Dzień 707. Wpis nr 696 | Obserwuję zryw kanadyjskich kierowców ciężarówek z ciekawością. Już o tym pisałem, ale sytuacja dopiero teraz się rozwija.

Zagrożeniem tego protestu byłaby utrata początkowego impetu. Jest jeszcze kilka niebezpieczeństw, ale o tym później. Ale akcja owocuje podobnymi działaniami… na całym świecie. No bo nie tylko protest z Ottawy rozlał się po Kanadzie (demonstracje w Toronto, Edmonton, Quebecu czy Vancouver), ale i po wielu innych krajach. Czego tu nie ma – mamy konwoje wolności w USA, Nowej Zelandii, Holandii, Wielkiej Brytanii. Wszystkie mają trasy zlotów gwiaździstych – z całego kraju do stolicy. Nawet polscy kierowcy się wybierają, choć wygląda to na wtórne i naśladowcze. Za to głosy polskich kierowców z protestów w Kanadzie dają świadectwo – wszyscy chcą zniesienia obowiązków i obostrzeń, nawet ci, którzy się już zaszczepili.

Dlaczego ta forma protestu jest naśladowana? Czasem nawet trochę na siłę? Otóż konwój ma swoje zalety. Gwiaździście zjeżdża się z całego kraju, co daje okazję do tego, że naród zbiera się przy drogach, by ich przywitać, co daje okazję do policzenia się. Można też ich wspierać, czy to jedzeniem, czy pieniędzmi (o tym później), co stwarza przestrzeń społeczną do gestów czynnej solidarności. Jak taki konwój wjedzie do miasta, to koniec. Zablokowane jest na tyle, że policji ciężko jest podjechać z pałami, jakby się na to zdecydowała. Poza tym, przynajmniej w kraju takim jak Kanada, strajk kierowców ciężarówek to automatycznie pustki w sklepach, a więc widomy znak, że coś jest nie tak.

Widomy, bo w mediach cisza. Jak za komuny, nie mówi się nic, albo atakuje zjawisko, które medialnie nie istnieje. Jakby wszyscy wiedzieli o co chodzi, choć w przekaziorach – zero. Ta sytuacja obnażyła znowu międzynarodową zmowę mediów. No bo jak inaczej wytłumaczyć, że na protest z kamerami to jeździ praktycznie tylko telewizja FOX i kilku youtuberów? Przecież normalnie to byłby hit wszystkich mediów. Pokojowy protest w kraju, który takiego czegoś nie widział. Premier w ucieczce w nieznanym miejscu. No czad. A co mamy? Albo nic, albo, że faszyści, biali suprematyści i homofoby. Ale skąd one, skoro nikt nie rozmawia z nimi i nie relacjonuje wydarzeń?

Mamy za to próby podejścia do rozmontowania protestu. Widać, że koledzy się jednak uczą, zaś reżymy autorytarne, choćby i liberodemokratycznej, zaczerwienionej proweniencji, mają takie same pomysły. Jednak międzynarodówka lewackiego mentalu istnieje. Zobaczmy jakie działania zostały podjęte przez „demokratyczny” rząd Kanady zaraz po wprowadzeniu w Ottawie stanu wyjątkowego i jak mi to przypomina komunę – w nawiasach []:

„Policja w Ottawie twierdzi, że wraz z partnerami rozpoczyna „strategię natarcia i powstrzymywania” w celu zwalczania protestu, w tym wysyła około 150 dodatkowych umundurowanych i ubranych po cywilnemu funkcjonariuszy do ochrony Centretown, Sandy Hill, Lowertown i ByWard Market. [Dominuje retoryka wojenna. „Strategia”, a szczególnie „natarcie i powstrzymywanie” to brzmi prawie jak Pustynna Burza. Widać, że chłopaki się uczą powoli. U nas już dawno wjechaliby przebierańcy ze służb na ciężarówkach, przemieszaliby się z protestującymi, wywołali burdy i podpalenia, by policja spałowała tych prawdziwych, zaś lud telewizyjny utracił resztki sympatii do protestujących. Trenowane u nas na -nieparzystych – Marszach Niepodległości].

„Policja w Ottawie poinstruowała hotele w całym mieście, aby nie wynajmowały żadnych pustych pokoi – rząd wykupił wszystkie puste pokoje, aby powstrzymać kogokolwiek przed przyjazdem do stolicy”. [To dobre jest, na co idą publiczne pieniądze? Na wynajmowanie pustych pokoi, żeby przyjezdni nie mieli gdzie spać. Ale to skłania ludzi do przyjmowania przyjezdnych po domach i kościołach, albo wypycha ich na protest. Kontrpropduktywne?].

„Szef policji w Ottawie mówi, że zbada doniesienia o każdym przypadku funkcjonariusza policji, który udzieliłby jakiegokolwiek wsparcia kierowcom ciężarówek Freedom Convoy. Nienawiść, przemoc i nielegalne czyny, które mieszkańcy i firmy z Ottawy znosili w ciągu ostatniego tygodnia, są niedopuszczalne w żadnych okolicznościach” – poinformowała policja w Ottawie w komunikacie wydanym w piątek rano. [To pierwsze to wiadomo. Drugie też jest typowe, bo ma wskazywać, że takie rzeczy się zdarzają wśród protestujących. Z jednej strony mieszkańcy „znoszą”, z drugiej nienawiść i przemoc. To tak jakby napisać, że akty pedofilii wśród protestujących będą ścigane. A poza Ottawą już nie?]

„Policja zapowiada “większe środki, aby przywrócić porządek, pociągnąć przestępców do odpowiedzialności i chronić nasze sąsiedztwo”. Policja i miasto Ottawa wyeliminują barykady z betonu i ciężkiego sprzętu, a miasto opublikuje w piątek mapę zablokowanych dróg. Jak poinformowała policja, pojazdy protestujące zostaną skierowane do wyznaczonych stref parkingowych poza centrum. W razie potrzeby zostaną zamknięte mosty, zjazdy autostradowe i drogi”. [Wygląda na przygotowania do zamknięcia miasta. Przed pacyfikacją].

„Policja obiecała nasilenie śledztw, egzekwowanie oskarżeń o przestępstwa związane z nienawiścią, nękanie, napaści – w tym plucie – zastraszanie i inne. Zastępca szefa policji Steve Bell powiedział dziennikarzom na konferencji prasowej w piątek, że policja spodziewa się, że od 300 do 400 więcej ciężarówek będzie próbowało wjechać do regionu stołecznego, wraz z 1000 do 2000 demonstrantów, którzy mają dołączyć do demonstracji pieszo, spodziewa się też około 1000 kontrprotestujących osób”. [Mamy to – kontrprotestujący. Najlepiej by się pobili z protestującymi. U nas coś na kształt „obywatelskiego, oddolnego” ruchu a la Wydarzenia Radomskie z potępieniem warchołów. Zaraz będą kadry z wygłodniałymi matkami z dziećmi na rękach, bo w sklepach nie ma jedzenia przez tych rozrabiaków. Przypominają się podobne kadry jak to lud przed kamerami narzekał, że nie będzie pomarańczy pod choinkę, bo Stocznia stała i nie było jak wyładować cytrusów ze statków z Kuby].

„Szef policji Peter Sloly powiedział, że w ciągu ostatnich 48 godzin niektórym urzędnikom miejskim, a także większości członków zarządu policji i ich rodzinom grożono śmiercią”. [No, to już proste jest – pamiętacie listy proskrypcyjne, odkryte tuż po wprowadzeniu stanu wojennego, na których były nazwiska komuchów do egzekucji. Junta zdążyła wtedy w ostatniej chwili].

Krajowe i lokalne agencje wywiadowcze zintensyfikowały wysiłki w celu zidentyfikowania i namierzenia protestujących, którzy finansują, wspierają lub umożliwiają bezprawną i szkodliwą działalność. Zespoły śledcze zbierają dowody finansowe, cyfrowe, rejestracyjne pojazdów, dane identyfikacyjne kierowcy, status ubezpieczenia i inne powiązane dowody, które można wykorzystać w postępowaniu karnym. [To też komusze. Protestującym sprawdzi się ważność ubezpieczenia, ciśnienie w oponach. Nie ma bata, by w przeregulowanym kraju, jakim jest każde państwo lewackie, nie znaleźć na kogoś paragrafu].

„Demonstranci w tzw. czerwonej strefie pozostają dobrze zorganizowani, są dobrze finansowani i niezwykle zdeterminowani — twierdzi policja”. [No wiadomo, finansowani z wiadomych ośrodków. A więc trzeba im siąść na kasę. Właśnie rząd zarekwirował 10.000.000$ zebranych na rzecz protestujących, zabranych na platformie GoFundMe].

Policja miejska powiedziała, że współpracuje z narodowymi agencjami bezpieczeństwa, RCMP, OPP, innymi siłami policyjnymi, a także współpracuje ze wszystkimi trzema poziomami rządu, aby „bezpiecznie, na czas i zgodnie z prawem zakończyć tę bezprawną i niedopuszczalnie niebezpieczną demonstrację”. [Zwracam uwagę na określenie „na czas”].

No, jak widać podobieństwa są uderzające, bo i zakres skutecznych środków w walce władzy z suwerenem jest prymitywnie ograniczony. Moim zdaniem to upadek tego rządu, pytanie czy nie całej demokracji liberalnej, która działała do tej pory, dopóki lud głosujący wybierał wyznaczone elity. Czy rozbiją ten protest czy nie to nie tak ważne. Ważne czy naród to widzi, bo to jedyny warunek, by tego nie dało się „odzobaczyć”.

Bo moim zdaniem widok policji, która kradnie protestującym paliwo z baków jest właśnie nie do odzobaczenia.

Zawsze byłem sceptyczny wobec porównań zachodnich wybryków lewackich z komuną. Ale mi się zmienia. Wydawało mi się, że to my, po komunie, jesteśmy przewrażliwieni i mylimy podobieństwo objawów z różnymi przyczynami. Ale to nie są przypadki, tylko znaki. No bo czemu to autorytaryzm ma pochodzić jedynie od samonominujących się brutali? Może równie dobrze pochodzić od reprodukującej się poprzez kooptację elity, która równie dobrze może trzymać za pysk, jak czerwony politruk czy militarystyczny watażka. Zwłaszcza niebezpieczne jest to w narodach, które nie doświadczyły spektakularnej alienacji wybranej przez siebie władzy od (domniemanej) woli suwerena. Ten w takich opałach, albo wypiera albo nie wie co ma robić i rysuje w proteście kredkami na chodnikach.

Tak czy siak, jak odrodzenie pójdzie od kierowców, to zrobię chyba sobie prawko na ciężarówkę. To będzie najłatwiejszy sposób do zwyczajnego u mnie dołączenia do protestów ciemiężonych. Kiedyś to się szło w pierwszym szeregu, a teraz się człowiek MOŻE zapisać. Cóż, starość nie młodość. Ale miło będzie popatrzeć jak młodzi powtarzają tę odwieczną drogę. Dania świadectwa.

Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.

Źródło: dziennikzarazy.pl
Czytaj także