Dwóch gejów, będących parą, spłodziło bowiem dwójkę dzieci z parą lesbijek, a następnie obie pary zabrały się za kolektywnie wychowywanie obydwóch dzieci we czworo… Chodziło zatem, aby w obu przypadkach sąd uznał delegację władzy rodzicielskiej dla pozostałych członków tego nietypowego domostwa.
Jak donosi blog Le Salon Beige, adwokat reprezentująca obydwie pary zaznaczyła, że decyzja sądu stanowi „kolejny krok w kierunku wielorodzicielstwa”. Nie przesłyszeliście się państwo. Kiedyś rodziny bywały wielodzietne, dziś zdarzają się wielorodzicielskie – sąd zresztą wziął pod uwagę, że taki był właśnie „projekt” rodzicielski, który przyświecał spłodzeniu potomstwa w tej nietypowej konfiguracji. A ponieważ w podobnych kwestiach również władze ustawodawcze lubują się w sankcjonowaniu dokonanego postępu, trzeba przyznać, że jest to również milowy krok w kierunku małżeństw wieloosobowych, a być może i wielopodmiotowych, o czym wspomnę za chwilę.