Rosyjskie dowództwo sił lądowych twierdzi, że część zgromadzonych przy granicy wojsk zakończyło ćwiczenia i rozpoczęło procedurę powrotu do baz w głębi kraju. NATO nie potwierdziło jednak tych informacji. Również sekretarz stanu USA Antony Blinken wskazał, że amerykański wywiad nie ma wiadomości o wycofywaniu się rosyjskich oddziałów.
– Niestety, jest różnica między tym, co mówi Rosja, a tym, co robi. A to, co widzimy, nie jest znaczącym cofnięciem się. Wręcz przeciwnie, nadal widzimy siły, które byłyby w awangardzie każdej nowej agresji na Ukrainę, które nadal znajdują się na granicy – powiedział amerykański polityk w jednym z telewizyjnych programów.
Puste słowa Rosjan
Sytuację wokół Ukrainy komentował w czwartek szef BBN Paweł Soloch. Jak wskazał, "od samego początku mieliśmy do czynienia tylko z deklaracjami Rosjan".
– Obiektywnie mamy natomiast do czynienia z ruchami wojsk i deklaracjami o wycofaniu, natomiast nie z jego faktycznym wycofywaniem – powiedział na antenie radiowej "Jedynki".
W ocenie Solocha ruchy rosyjskich oddziałów to nie odwrót, ale rotacja i mają związek z planowaną inwazją.
– Tym bardziej, że jest to manewr, który specjaliści od wojen współczesnych określają jako ten poprzedzający rzeczywisty atak – wskazał. – Tak było w przypadku konfliktów na Bliskim Wschodzie i Rosjanie doskonale o tym wiedzą i wszystko wskazuje na to, że z deeskalacją na pewno nie mamy teraz do czynienia – dodał.
Wschodnia flanka NATO
Soloch odniósł się także do zapowiedzi wzmocnienia wschodniej flanki Sojuszu Północnoatlantyckiego.
– Ministrowie obrony NATO dyskutowali wczoraj na temat procedur, które przyśpieszyłyby postawienie wojsk NATO-wskich, sił reagowania, w stan gotowości. Mamy zapowiedzi o paru tysiącach żołnierzy amerykańskich, Brytyjczycy chcą zdublować swoją wojskową obecność, czyli 1000 żołnierzy więcej w Estonii – przekazał.
Szef BBN wskazał także, że ścieżka dyplomatycznego rozwiązania kryzysu ukraińskiego powoli się kończy, a coraz większą rolę zaczynają odgrywać kwestie militarne.
– To jest zły kierunek, ale musimy to robić żeby próbować jeszcze do ostatniej chwili odstraszyć Rosjan przed działaniami agresywnymi wobec Ukrainy i przeciw zagrożeniu, które to sprawia dla państw NATO, państw Europy – ocenił.
Czytaj też:
Soloch: Retoryka Putina jest bardzo podobna do hitlerowskiejCzytaj też:
"NATO jest wystarczające". Soloch: Nie ma mowy o jakimś nowym sojuszu