Prezydent Rosji Władimir Putin oficjalnie ogłosił rozpoczęcie "operacji militarnej" na Ukrainie. W swoim nocnym wystąpieniu powiedział, że inwazja ma na celu "ochronę ludności". Jak stwierdził, Kreml nie zamierza okupować terenu swojego zachodniego sąsiada, ale chce "zdemilitaryzować" i "zdenazyfikować" Ukraińców.
Jednocześnie media donoszą o eksplozjach w wielu ukraińskich miastach. Na nagraniach opublikowanych w mediach społecznościowych można zobaczyć i usłyszeć, jak wyglądały wybuchy w miejscowości Mariupol, położonej nad Morzem Azowskim, w obwodzie donieckim na wschodniej Ukrainie. Ponadto, miało dojść do salwy pocisków w kierunku wojsk ukraińskich. Ataki miały też miejsce w Odessie, stolicy obwodu odeskiego Ukrainy, mieście położonym nad Morzem Czarnym. To trzecie miasto Ukrainy co do liczby ludności.
Sankcje na Rosję
W czwartek w programie "Graffiti" w Polsat News wiceminister Waldemar Buda odniósł się do roli sankcji w powstrzymaniu agresji Federacji Rosyjskiej. – Sankcje działają w dwie strony i ten najsłabszy cierpi najbardziej. W tym przypadku Rosja jest dużo słabsza niż cały Zachód i Unia Europejska, w związku z tym to ona najbardziej odczuje skutki blokady przepływów finansowych – powiedział wiceszef resortu funduszy i polityki regionalnej.
– Musi dojść do deklaracji całkowitego zaniechania projektu Nord Stream 2. Nord Stream 1 powinien być w jakiejś perspektywie czasowej zatrzymany – zaznaczył polityk Prawa i Sprawiedliwości – Zjednoczonej Prawicy.
Buda stwierdził też, że obecnie dziejący się scenariusz był brany pod uwagę przez polski rząd. – Jesteśmy przygotowani, apelujemy o spokój – podkreślił wiceminister. I dodał, że "Polska oczekuje pełnej mobilizacji NATO na flance wschodniej".
Czytaj też:
Ambasador RP na Ukrainie: Zaczęła się wojna. Ludzie są zdezorientowaniCzytaj też:
Putin grozi wojną atomową? "Jesteśmy gotowi na wszystko"