Rosyjska agresja na ukraińskie terytorium państwowe rozpoczęła się 24 lutego. Atak sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej na swojego zachodniego sąsiada to drugi etap konfliktu, który trwa od kwietnia 2014 roku. Osiem lat temu Rosjanie rozpoczęli bowiem okupacje Krymu. Polacy przyjęli już ponad dwa miliony uchodźców z Ukrainy.
Szef polskiego rządu, wicepremier Jarosław Kaczyński wraz z premierem Czech Petrem Fialą oraz premierem Słowenii Janezem Janszą w zeszłym tygodniu spotkali się w Kijowie z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim i premierem Ukrainy Denysem Szmyhalem.
Na konferencji prasowej wieńczącej wizytę wicepremier Kaczyński wysunął propozycję powołania na Ukrainie specjalnej międzynarodowej misji pokojowej pod auspicjami NATO.
Łukaszenka grozi III wojną światową
W sprawie propozycji prezesa Kaczyńskiego głos zabrał Aleksander Łukaszenka. Białoruski przywódca określił ją mianem "szalonej" i stwierdził, że oznaczałaby ona de facto wybuch wojny światowej.
Pytany o sytuację na linii Rosja-Ukraina polityk ocenił, że jest ona "bardzo poważna i bardzo napięta".
Białoruś wejdzie do wojny?
Jak powiedział CNN urzędnik wojskowy Sojuszu Północnoatlantyckiego, jest "coraz bardziej prawdopodobne”, że Białoruś włączy się w konflikt na Ukrainie. – Putin potrzebuje wsparcia. Każdy może się przydać – wyjaśnił urzędnik.
Źródło w białoruskiej opozycji poinformowało, że jednostki bojowe tego kraju są gotowe do wkroczenia na Ukrainę już w ciągu kilku dni. W opinii tego źródła będzie to miało mniejszy wpływ militarny niż geopolityczny, biorąc pod uwagę implikacje przystąpienia innego kraju do wojny.
Wysoki rangą urzędnik wywiadu NATO powiedział z kolei, że sojusz ocenia, że białoruski rząd "przygotowuje przekaz, aby usprawiedliwić białoruską ofensywę przeciwko Ukrainie”.
Czytaj też:
"Zło powróciło do Europy". Zełenski publikuje poruszające nagranieCzytaj też:
Cichanouska: Kreml chce zachlapać reżim Łukaszenki krwią