– Jeżeli my w tej chwili nie zbudujemy silnej armii, to niestety za kilka, kilkanaście miesięcy możemy stać się przedmiotem ataku rosyjskiego i musimy być na to gotowi. Musimy samodzielnie móc przynajmniej w jak najdłuższej perspektywie bronić się przed takimi atakami. Podobnie dotyczy to państw bałtyckich – mówił rzecznik rządu na briefingu prasowym przed KPRM.
– Jeżeli ktoś wierzy, że Władimir Putin powstrzyma swoje działania na terenie Ukrainy i że na przykład po podpisaniu jakichkolwiek dokumentów nie nastąpi za rok czy za pół roku po zgromadzeniu dodatkowych wojsk kolejny atak, to jest po prostu naiwny. To pokazuje zarówno historia jeżeli chodzi o napaść zbrojną Adolfa Hitlera i zarówno jeżeli chodzi o Stalina. Wyciągajmy wnioski z tych lekcji historycznych – mówił dalej.
Sankcje? Niemcy i Francja stawiają opór
Müller podkreślił, że sankcje muszą być wcześniej zaakceptowane przez wszystkie państwa członkowskie UE.
– Co się uda zrealizować, to zależy w dużej mierze od Niemców i Francuzów, bo my jesteśmy za tym, aby te wszystkie postulaty, które przedstawiliśmy, wdrożyć natychmiast, natomiast niestety jest opór ze strony Niemiec, Austrii, Francji – to te główne państwa, które w szczególności w kwestiach energetycznych czy politycznych również podnoszą pewne zastrzeżenia – mówił.
Rzecznik dodał, że liczy, iż nastąpi "pewne przebudzenie" spowodowane wstrząsającymi obrazami z Buczy. – Liczę, że te zbrodnie będą jednak pewnym rodzajem przebudzenia również dla liderów europejskich, że mamy do czynienia z człowiekiem, który nie powstrzyma się przed żadnymi dalszymi działaniami – stwierdził Piotr Müller.
Czytaj też:
Kolejne kraje wydalają rosyjskich dyplomatówCzytaj też:
"Musimy zareagować". Unia Europejska chce ukarać Rosję za zbrodnię w Buczy