Patriarcha Cyryl, będący jednym z filarów reżimu Władimira Putina, w niedzielnym kazaniu bagatelizował ludobójstwo i liczne zbrodnie wojenne popełniane przez rosyjską armię na Ukrainie, kolejny raz nazywając krwawą inwazję "interwencją wojskową”.
Cyryl broni Moskwy
Prawosławny hierarcha już wcześniej wygłaszał oświadczenia, w których bronił działań Moskwy na Ukrainie i postrzegał wojnę jako zabezpieczenie przed zachodnią kulturą liberalną, którą uważa za dekadencką.
– Niech Pan pomoże nam zachować jedność w tym trudnym dla naszej ojczyzny czasie, a rządzący niech będą odpowiedzialni za swoich obywateli i gotowi do służby, nawet jeżeli miałoby to kosztować ich życie – mówił Cyryl. Kazanie patriarchy Cyryla wyraża ton całkowicie odmienny od słów papieża Franciszka, który tego samego dnia, podczas Mszy Niedzieli Palmowej, apelował o rozejm na Ukrainie podczas Wielkanocy, aby osiągnąć prawdziwy pokój na drodze negocjacji, pozwalający zakończyć rozlew krwi i zatrzymać masakry na bezbronnej ludności cywilnej.
Poparcie patriarchy dla rosyjskiej inwazji, w której zginęły już dziesiątki tysięcy żołnierzy i ukraińskich cywilów, budzi zażenowanie i wywołuje stanowczy sprzeciw także wielu wyznawców prawosławia, zarówno w kraju, jak i poza jego granicami. Liczne wspólnoty, związane dotąd z Patriarchatem Moskwy, postanowiły nie wspominać imienia Cyryla podczas liturgii, a tym samym zerwać stosunki z Kościołem, którego zwierzchnik jawnie popiera wojenne zbrodnie Władimira Putina oraz ludobójstwo, którego dopuszcza się jego armia.
Czytaj też:
Ambasador Ukrainy w Watykanie komentuje apel papieża do RosjiCzytaj też:
Cyryl I: Zachód pozostaje pod wpływem "jednej siły", która jest przeciwna Rosji