"Coś się opłaca, coś nie". Ekspert: Młodzi inaczej podchodzą do obecności w UE

"Coś się opłaca, coś nie". Ekspert: Młodzi inaczej podchodzą do obecności w UE

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Jakub Kaczmarczyk
Rośnie odsetek Polaków, którzy deklarują się jako przeciwnicy obecności w UE. Jakie są powody tego zjawiska?

Z sondażu United Surveys IBRIS dla Wirtualnej Polski wynika, że 24,7 proc. respondentów uważa, iż Polska powinna wyjść z Unii Europejskiej. Odmiennego zdania jest 65,7 proc. badanych, jednak liczba przeciwników UE się zwiększa.

Na pytanie, czy Polska powinna w najbliższym czasie rozpocząć procedurę wyjścia z Unii Europejskiej, 48,6 proc. ankietowanych odpowiedziało "zdecydowanie nie", a 17,1 proc. "raczej nie". Odpowiedź "raczej tak" wybrało 13,1 proc., a "zdecydowanie tak" 11,6 proc. 9,6 proc. badanych wybrało opcję "nie wiem/trudno powiedzieć".

Politolog z UW prof. Rafał Chwedoruk w rozmowie z "Faktem" analizuje powody rosnącej niechęci wobec Unii. – Na rynek wyborczy, na rynek pracy, zaczęło wchodzić pierwsze pokolenie urodzone już w realiach integracji europejskiej. Dla nich bycie w UE nie jest kwestią tysiącletniego wyboru, wyniku doświadczeń wielu pokoleń, tylko jest kwestią funkcjonalnej pragmatyki życia codziennego – zauważa.

Migracja, zmiana pokoleniowa

– Przyczyn jest bardzo wiele. Generalnie żyjemy dziś w czasach niepewności, zagrożeń i w naturalny sposób narasta partykularyzm, Druga rzecz jest taka, że w Polsce nie chcemy przyjąć do wiadomości, że wielkie zachodnie demokracje są pogrążone w kryzysie – wylicza ekspert. Jako kolejną przyczynę, prof. Chwedoruk wymienia kwestię migracji, która "bardzo mocno dzieli systemy partyjne świata zachodniego i uderza w życie społeczne".

– Wreszcie jest też czynnik pokoleniowy. Problemy Polski Ludowej zaczęły się w roku 1980, kiedy na rynku pracy było już zakotwiczone pierwsze pokolenie urodzonych w PRL, którzy nie pamiętali biedy i nędzy okresu międzywojennego. I oni zadali pytanie o podstawy tego systemu. Analogicznie jest teraz. Na rynek wyborczy, na rynek pracy zaczęło wchodzić pierwsze pokolenie urodzone już w realiach integracji europejskiej – zaznacza politolog. – Dla nich bycie w Unii Europejskiej nie jest kwestią tysiącletniego wyboru, doświadczeń wielu pokoleń, tylko jest kwestią funkcjonalnej pragmatyki życia codziennego. Coś się opłaca, coś się nie opłaca, coś nam się podoba a coś nie. Było oczywiste, że taki moment w Polsce nastąpi, że nasz euroentuzjazm, większy niż gdziekolwiek w Europie, skończy się – mówi "Faktowi".

– Świat się zmienił i to nie tak optymistycznie, jak w momencie wchodzenia Polski do UE powszechnie sobie to wyobrażano – podsumował prof. Rafał Chwedoruk.

Czytaj też:
Były komisarz UE z zakazem wjazdu do USA. Bruksela mówi o represjach
Czytaj też:
Zatrważające dane z Belgii. "Wymiana populacji"


Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.

Zapraszamy do wypróbowania w promocji.


Źródło: Fakt
Czytaj także