DoRzeczy.pl: Napisał Pan na Twitterze, że co najmniej od października 2021 z oficjalnych danych Ministerstwa Zdrowia wyłaniał się brak skuteczności szczepień na COVID-19. Jak to możliwe?
Dr Marek Sobolewski: Po pierwsze musimy doprecyzować, że chodzi o brak skuteczności szczepień w ograniczaniu transmisji wirusa, czyli ochrony populacyjnej (używano też określenia „odporność stadna”), którą miały – wedle słów ekspertów – zapewnić szczepienia. Jest to o tyle ważne, że ta rzekoma ochrona populacyjna była argumentem za ograniczeniem praw osób niezaszczepionych.
Przyjmuję bardzo proste i logiczne założenie, że jeżeli szczepionka ograniczałaby transmisje wirusa, to zachorowań powinno być znacząco mniej na terenach o wyższym poziomie zaszczepienia. I przechodząc do meritum – już w październiku 2021 r. nie było ujemnej korelacji pomiędzy poziomem zaszczepienia a wskaźnikiem zakażeń dla analizy na poziomie województw. W kolejnych miesiącach zaczęła się pojawiać nawet korelacja dodatnia, ale to już nie ma znaczenia i nie ma co nadinterpretowywać tego faktu – ważne jest to, że ani razu nie było korelacji ujemnej.
Dzięki udostępnianiu przez Ministerstwo Zdrowia szczegółowych danych o liczbie zakażeń taką analizę na poziomie województw czy powiatów mógł wykonać w zasadzie każdy. Ja to robiłem woluntarystycznie od listopada, od momentu kiedy w mediach pojawiły się bardzo nieładne wypowiedzi pod adresem mieszkańców Polski wschodniej… Ale nie wracajmy do tego.