Prezes TK: Od dłuższego czasu trwa nagonka na mnie i na mojego męża

Prezes TK: Od dłuższego czasu trwa nagonka na mnie i na mojego męża

Dodano: 
Julia Przyłębska, prezes TK
Julia Przyłębska, prezes TK Źródło:PAP / Radek Pietruszka
Prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska nie kryje rozżalenia faktem trwającej nagonki medialnej.

Prezes TK odniosła się na antenie TVP Info do artykułu w tygodniku "Polityka". Autorzy tekstu zarzucili Przyłębskiej ukrywanie majątku, Przyłębska stwierdziła, iż "jest to polityka klasycznej, postmodernistyczej narracji, która jest w całości nieprawdziwa".

– To są półprawdy, odwoływanie się do jakichś nieznanych osób, które gdzieś coś powiedziały. Moim zdaniem, to jest takie zohydzanie, ponieważ mamy być przykładem obecnej władzy – mimo, że ja należę do władzy sądowniczej – to cały czas przypisuje mi się bliskie relacje z politykami Prawa i Sprawiedliwości – wskazała Julia Przyłębska.

Ostracyzm wobec przyjmujących państwowe posady

Według prezes Trybunału, jest to także próba pokazania, że "ta władza nie ma żadnej oferty, ponieważ jeśli już ktoś z tą władzą współpracuje, czy też przyjmuje jakieś stanowisko od tej władzy, to ten człowiek tak naprawdę ani nie ma dobrego wykształcenia, ani dobrego życiorysu zawodowego, a przede wszystkim jest karierowiczem".

Przyłębska mówił na antenie TVP Info, że dane jej majątku, który oceniła jako "skromny", były przez wiele lat jawne. Zastrzegła, że od dłuższego czasu trwa "nagonka" na nią i jej męża.

— Polega to na tym, że przychodzi się do naszego mieszkania, uniemożliwia się nam normalne, prywatne życie. Poprzez to oświadczenie majątkowe może być taka sytuacja – do czego zresztą doszło – że dochodzi się do informacji, gdzie dana osoba mieszka i poprzez nagonkę, nasyłanie różnych osób pod dom, utrudnia się życie – stwierdziła.

— W związku z tym, ponieważ ustawa taką możliwość daje, zdecydowałam się – żeby chronić siebie, swoją rodzinę – na złożenie wniosku o nadanie klauzuli tajności – powiedziała Przyłębska.

Prezes TK zaznaczyła, że zrezygnowała z tej klauzuli po tym, jak "zrobił się z tego wielki szum". — Jakiś poseł zarzucił mi, że prosiłam o nadanie klauzuli (...), że być może wzięłam jakąś łapówkę, chcę coś ukryć. Dla bezpieczeństwa poprosiłam pierwszą prezes Sądu Najwyższego o uchylenie postanowienia – wyjaśniła na antenie TVP Info.

Czytaj też:
Kaleta: Opozycja chciała nas zdyskredytować, a zrobiła nam kampanię informacyjną
Czytaj też:
Przewodniczący "Solidarności": Za rządów PO-PSL wyprzedawano wszystko na pniu

Źródło: TVP Info
Czytaj także