Podniosło swój brunatny, fashystoffski łeb tenkrajowe katolstwo, które manifestowało swoje poglądy wśród przestrzeni miejskiej, zabierając nasze ulice, place i skwery, z butami (dosłownie) włażąc ze swoim sacrum do naszego świeckiego, wygodnego profanum.
Nie mogliśmy spokojnie na to patrzeć ani oddawać przestrzeni miejskiej bez znaku sprzeciwu, chociaż dobrze wiemy, iż za sprzeciw wobec Kościoła można wylądować na przymusowej katechizacji w Licheniu. Dlatego tesh postanowiliśmy uderzyć wąsaty patriarchat kryjący się za zasłoną obrzędowości katolickiej w jego najczulszy punkt, a więc w role płciowe.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.