DoRzeczy.pl: W środę posłowie do Parlamentu Europejskiego głosowali m.in. nad reformą systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2, mechanizmem dostosowania granic węglowych UE oraz nowym społecznym funduszem na rzecz walki ze zmianami klimatycznymi. Biorąc pod uwagę polskie interesy, to niepokojące informacje. Jak pani ocenia sytuację?
Anna Zalewska: To nie tylko niepokojące informacje, ale również przerażające. Proszę spojrzeć, że jesteśmy w dobie wojny na Ukrainie, wielkiej inflacji, gdzie rozgrywa się walka o życie ludzkie i wiele dramatów społecznych, a Parlament Europejski wpycha nas w kolejne problemy. Ostatnio w Polsce mieliśmy problemy związane z wysokimi cenami węgla, co wiąże się z naciskami UE w temacie jego wydobycia i zamykania kopalń. A wystarczy spojrzeć, co robią nasi zachodni sąsiedzi. Inne kraje UE już ogłosiły, że otwierają elektrownie napędzane węglem. Holandia podjęła decyzję, że jej elektrownie węglowe będą działały na pełnych obrotach przynajmniej do 2024 roku. Podobne decyzje podjęły Niemcy i Austria, z czego w Niemczech mają być otwierane kolejne kopalnie. Państwa członkowskie widzą już jakie problemy przynosi odejście od węgla, co powoduje konflikt pomiędzy państwami, a Parlamentem Europejskim.
I Polska też powinna iść tym torem?
Oczywiście. Polska była potęgą węglową i czekam na decyzje rządu w tej sprawie. Musimy zadbać o nasze bezpieczeństwo energetyczne oraz o portfele obywateli. Taka refleksja musi przyjść w całej Europie oraz w samej Komisji Europejskiej, inaczej dojdzie do wielkiego buntu społeczeństw.
Wspomniała pani, że państwa członkowskie idą w przeciwnym kierunku do PE. To może na Radzie Europejskiej uda się wypracować kompromis?
Jest taka szansa. Tym bardziej, że mamy niektóre dokumenty, które są podatkowe. Jest to wyłączna kompetencja krajów członkowskich. Mamy jeden dokument podatkowy, w którym zapisana jest jednomyślność w tym obszarze, dlatego trzeba postawić weto, oraz należy walczyć w negocjacjach, wszystko po to, żeby pakiet „Fit for 55” był niepełny i nie wszedł w życie. Ja czuje się odpowiedzialna i mówię o tym głośno, że w przeciwnym razie szykuje się „wiosna ludów”, bowiem obywatele tego nie wytrzymają, jeśli nie w tym roku, to w następnym.
Czy podczas debaty dotyczących pakietu „Fit for 55” dociera jakiś głos rozsądku do krytyków?
Żaden argument do niech nie trafia. Oni mają do wykonania określone zadanie jako większość parlamentarna. Oczywiście to są wielorakie zadania. Po pierwsze, żeby realizować już nieprawdziwą koncepcję, gdyż wojna i ceny energii zweryfikowały dokumenty, ten pakiet jest już przestarzały. Po drugie, realizację różnego rodzaju lobby finansowo-przemysłowych, które chcą sprzedawać swoje różnego rodzaju produkcje. Po trzecie obciążeń fiskalnych, które mają zapewnić dopływ gotówki do Komisji Europejskiej, ponieważ Komisja kłopoty finansowe.
Kłopoty?
Tak, nie ma z czego spłacać jeszcze nie wydanego Funduszu Odbudowy. Takie słowa wybrzmiewały od dyrektorów KE, którzy przychodzili na spotkania z nami. Jeszcze jest jedna kwestia. W tych dokumentach omijane są traktaty europejskie, gdyż wiele rzeczy tam zawartych powinno być przyjmowane jednomyślnością na Radzie Europejskiej. KE omija tę zasadę, aby głosowania odbywały się na Radzie UE, czyli posiedzeniach ministrów, gdzie jest po prostu większość.
Czytaj też:
Ukraina bliżej UE. Parlament Europejski zagłosował na "tak"Czytaj też:
Buda: Na razie chcemy 11,5 mld euro pożyczek w ramach KPO
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.