DoRzeczy.pl: W serwisie X pojawił się hasztag "Powódź Zalewskiej", sugerujący, że to pani jest odpowiedzialna za powódź w Kłodzku. Jak pani odniesie się do tych zarzutów?
Anna Zalewska: Takie zarzuty są całkowitym kłamstwem. Mamy na to dowody. To odwracanie uwagi od nieudolnego zarządzania powodzią przez Donalda Tuska. 13 września był we Wrocławiu, a ja z przerażeniem wówczas słuchałam jego uspokajającego tonu. Zabrał 48 godzin na przygotowania, ściągnięcia wojska, na działania OSP. Wróćmy jednak do zarzutów. W roku 2019 obecna wicemarszałek Sejmu Monika Wielichowska rozpętała piekło w Kotlinie Kłodzkiej. W każdej wsi, na każdym płocie, wisiały banery z protestem przeciwko zbiornikom i polderom. W każdym samorządzie podejmowano uchwały jako protest oraz absolutnie niepotrzebne inwestycje. Dodatkowo zarząd powiatu kłodzkiego, ze starostą Maciejem Awiżeniem, który w tej chwili jest wojewodą, prowadzili awanturę z ekologami i różnymi lobbystami. Mało tego, była nawet petycja do Parlamentu Europejskiego, gdzie protestowano przeciwko inwestycjom przeciwpowodziowym. Wrzuciłam w tej sprawie na X informacje na ten temat. Jeszcze w 2021 roku stowarzyszenie “Nie dla zbiorników na ziemi kłodzkiej" twierdziło, że to autorytaryzm i rząd chce im odebrać prawa obywatelskie. O politykach PiS pisali “lista hańby”. Nawoływali, żeby na nas nie głosować i wypisali osiem gwiazdek. Protestowali, a teraz obwiniają innych za to, co się stało.
I rząd podjął decyzję o wstrzymaniu inwestycji?
Byłam ministrem, posłem z tego okręgu, uczestniczyłam w rozmowach. Wówczas ustaliliśmy z ministrem Gróbarczykiem oraz minister Moskwą, że w warunkach protestów, braku zgody samorządu, nie jesteśmy w stanie podejmować racjonalnych decyzji. Wybudowaliśmy zbiorniki, które zdały w tej chwili egzamin, żeby ludziom udowodnić, że potrzebne są kolejne. I przyszła powódź.
O tym na antenie RMF FM mówił burmistrz Kłodzka. Miało być osiem zbiorników, powstały cztery z uwagi na protesty. Gdyby było osiem, to udałoby się powódź zatrzymać?
Nie wiemy, czy całkowicie udałoby się zatrzymać, ale z pewnością siłę naporu wody, skalę zniszczeń, udało by się złagodzić.
Czytaj też:
Piotr Serafin komisarzem UE. Tusk: Pieniądze, kadry i to, co lubimy najbardziejCzytaj też:
Prezydent: Pomogliśmy Ukraińcom, teraz pomóżmy naszym rodakom
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.