Gorzkie słowa premiera. "Szlag człowieka trafia"

Gorzkie słowa premiera. "Szlag człowieka trafia"

Dodano: 
Donald Tusk (C), Tomasz Siemoniak (L) i Władysław Kosiniak-Kamysz (P)
Donald Tusk (C), Tomasz Siemoniak (L) i Władysław Kosiniak-Kamysz (P) Źródło: Kancelaria Prezesa Rady Ministrów
Premier Donald Tusk skierował podczas sztabu kryzysowego gorzkie słowa i stanowczy apel w kierunku samorządowców i służb.

Na południu i zachodzie Polski trwa walka ze skutkami powodzi. Jedną z głównych ról odgrywa zbiornik Racibórz Dolny, który spiętrza falę kierującą się w stronę Wrocławia. W tej chwili jest on wypełniony w ok. 80 proc.

Do Wrocławia zbliża się fala kulminacyjna. W rozmowie z Polsatem News prezydent miasta Jacek Sutryk powiedział, że najbliższe godziny będą decydujące. Jak przyznał, za podstawę działania przyjął "scenariusz pesymistyczny".

Stanowczy apel Tuska

– Bardzo was proszę, żeby nie brać za dobrą monetę komunikatów, które mają nas uspokoić. Mamy być cały czas w największym napięciu i zdenerwowani, w tym sensie nie mówię o panice, tylko nie ufajcie dobrym komunikatom. Ludzie tam na dole nie mają poczucia, że wszystko gra, wręcz przeciwnie – powiedział podczas posiedzenia sztabu kryzysowego we Wrocławiu premier Donald Tusk.

– Nie może być ileś tam źródeł informacji, które do siebie nie pasują. Jak słyszę kilka informacji, komunikatów dotyczących ofiar śmiertelnych powodzi, to szlag człowieka trafia. Wiecie, jakie to jest wrażliwe, więc proszę, żeby w tej kwestii policja była jedynym źródłem – zwrócił się do samorządowców i przedstawicieli służb szef rządu.

– Przepraszam za ten ton. Mam nadzieję, że ci, którzy nie muszą być tutaj na miejscu, pojadą w te trudne miejsca, w których ja dzisiaj byłem, żeby ludzie widzieli, że osobiście pilnujecie, czy dotarli obiecani żołnierze czy strażacy – mówił Tusk. – Ludzie szczególnie czekają na wojsko – dodał.

– W samym Kłodzku ludzie mają poczucie, że są osamotnieni. To nie jest tylko problem, że znaleźli się w dramatycznej sytuacji, nie mają mieszkania. Trochę pochodziłem po ich mieszkaniach, tam są niektóre zalane do drugiego piętra, są de facto zniszczone, nie ma mowy, żeby tam mieszkać. Nie dostali informacji o możliwych lokalach zastępczych – zwrócił uwagę szef rządu.

Premier podkreślił, że "przed nami najważniejsze 2-3 dni". – Dalej to będzie bardzo trudne zadanie, ale te najważniejsze zdarzenia to są najbliższe 2-3 dni. Musicie być naprawdę jak jedna pięść i absolutnie oddani, zdecydowani 24 godziny na dobę – zaznaczył.

Czytaj też:
Lisicki: Kto próbuje grać powodzią? Ziemkiewicz: Biedny Tusk je tylko zupę
Czytaj też:
"Niż genueński odsunął się od Polski". Nadchodzi zmiana pogody

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także