Do Wrocławia zbliża się fala kulminacyjna. W rozmowie z Polsatem News prezydent miasta Jacek Sutryk powiedział, że najbliższe godziny będą decydujące. Jak przyznał, za podstawę działania przyjął "scenariusz pesymistyczny".
– Musimy przygotować się na każdy wariant. Nie będziemy siedzieć uspokojeni lepszymi prognozami, tylko będziemy przygotowywać się na sytuację najtrudniejszą – powiedział.
Prognozy dla Wrocławia
Jacek Sutryk przekazał, że według prognoz w czwartek do Wrocławia dotrze fala o wysokości ponad 6 metrów oraz sile 2100-2300 metrów sześciennych na sekundę. Zaapelował o ostrożność i obserwowanie wszelkich komunikatów. Wcześniej informowano, że fala dotrze w piątek lub sobotę.
– Przyjęliśmy już wyższą wodę z Bystrzycy, którą Wody Polskie spuściły ze zbiorniku Mietkowskiego powyżej miasta. Byliśmy zaskoczeni, ale rozumiem tę decyzję. Musieliśmy o kilkanaście godzi przyspieszyć wszystkie działania. To była noc, ale udało się razem ze strażakami, żołnierzami, policją i strażą miejską – powiedział.
– Ona będzie przechodziła przez jakiś czas i to też będzie bardzo ważny okres. Ta sytuacja powinna się rozstrzygnąć we Wrocławiu do końca tygodnia. Nie chodzi o to, żeby panikować, ale żeby bardzo rozsądnie podejść do sprawy i być przygotowanym na ewentualną zmianę – podkreślił Sutryk.
Powódź w Polsce
Południe i zachód Polski cały czas walczy z wielką wodą. W wielu miejscach sytuacja jest poważniejsza niż podczas powodzi tysiąclecia w 1997 r. Na obszarze części województwa dolnośląskiego, opolskiego oraz śląskiego rząd wprowadził stan klęski żywiołowej, który będzie obowiązywał przez 30 dni. Wśród miast, w których sytuacja jest najtrudniejsza, znalazł się Lądek-Zdrój na Dolnym Śląsku.
Czytaj też:
"Tak wysoko sięgała woda w naszym domu". Dziennikarz TVN24 pokazał skutki powodziCzytaj też:
PiS zapowiada wpłatę na Caritas. Ćwierć miliona złotych dla powodzian