ĆWIERKOT | Czasy idą przykre, pełne upokorzeń.
Kiedyś mogłem sobie wejść do księgarni i np. zagaić z pewną taką wiedzą: „Poproszę dwie książki Olgi Tokarczuk, noblistki, znaczy się”. I ja mogłem te książki nabyć, płacąc po prostu. Ale to przeszłość.
Teraz nasza noblistka z kluskami na głowie (taką ma fryzurę, nic na to nie poradzę, ja np. nie mam fryzury w ogóle i jakoś bytuję) obwieściła: „Nigdy nie oczekiwałam, że wszyscy mają czytać i że moje książki mają iść pod strzechy. Wcale nie chcę, żeby szły pod strzechy. Literatura nie jest dla idiotów.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.