Generał Wojciech Jaruzelski będzie miał państwowy pogrzeb. Rodzina poprosiła o odprawienie mszy świętej, w której - jak się dowiadujemy - weźmie udział prezydent Bronisław Komorowski.
O to, by były komunistyczny dyktator został pożegnany z honorami, głośno apelował m.in. Leszek Miller, przewodniczący SLD. Jego polityczny rywal, Janusz Palikot, wcześniej odwiedzał Jaruzelskiego w szpitalu i wielokrotnie wypowiadał się w superlatywach o jego historycznej roli.
Równocześnie jednak i Miller, i Palikot częstokroć podkreślali konieczność ścisłego rozdziału Kościoła od państwa i domagali się, aby urzędnicy państwowi nie uczestniczyli w uroczystościach religijnych. Przypomnijmy, co mówił Janusz Palikot przy okazji podróży Bronisława Komorowskiego do Rzymu na kanonizację Jana Pawła II i Jana XXIII:
"Jako prezydent nie powinien publicznie przejawiać swojej religijności. Nie powinien chodzić publicznie na mszę. Jeśli głowa państwa tak się zachowuje, narzuca taką postawę obywatelom. Prezydent jest instytucją, a to zobowiązuje do przestrzegania konstytucji, która gwarantuje wszystkim wolność i niezależność religijną. Bronisław Komorowski biorący publicznie udział we mszy tę zasadę łamie i postępuje niewłaściwie"
(wypowiedź w Poranku radia TOK FM).
Mam nadzieję, iż Janusz Palikot i Leszek Miller także teraz, stanowczo i konsekwentnie, zażądają, aby prezydent Komorowski - jako głowa świeckiego państwa - nie uczestniczył w mszy pogrzebowej śp. Wojciecha Jaruzelskiego.
foto: Piotr Drabik