Ci gorsi z prawicy, którzy już wygrali i rządzą w swoich państwach, w UE mają dziś "przechlapane", bo na czole został im przyklejony faszystowski znaczek. Dżentelmeńscy demokraci to strażnicy wartości europejskich, czyli takich, które oni sami przyjęli do realizacji: bez Boga, bez krzyża, bez prawa naturalnego, bez naturalnej rodziny, ale za to z rodzicem A i B oraz dziesiątkami płci.
Przez całe lata faszyzm definiowany był jako opcja sprzeciwiająca się demokracji parlamentarnej. Jeśli dziś ktoś kwestionuje prawo wybierania przez wszystkich obywateli w demokratycznym państwie takiej lub innej partii i straszy sankcjami z pozycji instytucji unijnej, to niczym nie różni się od tego dyktatora, który w komunizmie albo faszyzmie nakazywał głosować tylko na jedną partię – NSDAP, KPZR lub PZPR.
Jeśli dziś liberalni lewicowcy głoszą, że istnieje potrzeba, żeby stworzyć nową Unię Europejską z jednym państwem, jedną konstytucją i nowym Europejczykiem to jest to postulat, który był według historyka R. Eatwella istotą ideologii faszyzmu, który stawiał sobie za cel zmianę natury ludzkiej i stworzenie lepszego społeczeństwa.
Pomysł na jedno unijne państwo stoi w sprzeczności z przemyśleniami R. Schumana, współzałożyciela dzisiejszej UE, który mówił "Nie chodzi o połączenie państw, o stworzenie jednego superpaństwa. Nasze europejskie kraje są rzeczywistością historyczną; byłoby psychologicznie niemożliwe sprawić, aby przestały istnieć”.
Trzymający władzę w UE, nazywający się demokratami europejskimi i są zatem, moim zdaniem, zwykłymi kanciarzami, bo co innego mówią, a co innego robią. Deklarując na przykład unijną solidarność dążą do odrzucenia zasady równego traktowania państw w UE i chcą wprowadzić głosowanie większością głosów w kluczowych dla UE sprawach, a przez to tworzą coś na wzór do ZSRR-bis.
Fałszywi demokraci głoszą pomocniczość w działaniu nie realizując tego postulatu nawet w sytuacji dramatycznej pocovidowej rzeczywistości, odmawiając środków finansowych Polsce pod fałszywym pretekstem braku praworządności. Tak jakby Covid-19 miał zabarwienie polityczne i cokolwiek wspólnego z reformami sądownictwa.
Szermując prawami człowieka na co dzień, nie uwzględniają owi pseudodemokraci nawet bezinteresownej pomocy dla matek i dzieci ukraińskich świadczonej m.in. przez Polaków.
Oczywiście jaśnie demokraci unijni mają zdefiniowaną przyczynę wszystkich unijnych nieszczęść – to są współcześni neofaszyści - Meloni, Kaczyński, Orban. Żeby być demokratą trzeba więc wedle nomenklatury unijnej zapomnieć o Bogu, trzeba odrzucić prawo do życia od poczęcia do naturalnej śmierci, trzeba od przedszkola gmatwać psychikę dzieci, nakierować ich rozwój na hedonizm seksualny oraz trzeba zezwolić na kompostowanie ludzkich zwłok.
W tym samym czasie gdy demokraci europejscy kolaborowali z Putinem po 24 lutego2022 r., czyli napaści Rosji na Ukrainę "faszyści" otwierali w Polsce, Czechach, na Węgrzech drzwi dla matek i dzieci ukraińskich uciekających przed bandytami Putina.
Wtedy gdy demokraci liberalno-lewicowi rządzący UE wysyłali pierwsze pieniądze na podstawie hiszpańskiego planu odbudowy pocovidowej, dla rządzących Hiszpanią socjalistów, ratując ich przed bankructwem ekonomicznym, w Hiszpanii przygotowywano "ustawy rozporkowe",w myśl których dzieci mogą uprawiać seks z kimkolwiek zechcą i mogą zmieniać płeć od 12. roku życia za zgodą rodziców, a po 16. roku życia bez ich zgody.
A. Czechow mawiał że fałszywa uprzejmość gorsza jest od bezczelności. W "Paradach Schumana" organizowanych przez samozwańczych demokratów wielki myśliciel, gdyby żył, nie wziąłby zapewne udziału.