Jeden z moich ulubionych odcinków komiksu „Garfield” – Jon, właściciel leniwego kocura – jedzie na farmę swoich rodziców. Podczas gdy na pierwszym planie w kolejnych kadrach trwa wymiana zdań na rozmaite tematy, w tle każdego obrazka stoi mama Jona i woła za każdym razem to samo: „Jedz! Jedz! Jedz!”. Skąd my to znamy?! Jedzenie to sprawa poważna, wyrażamy miłość poprzez przygotowanie i dzielenie posiłków, łamiemy chleb w geście przyjaźni i wspólnoty – gość czuje się po tym geście bezpieczny – nie zapominajmy także o symbolice religijnej.
Serial „The Bear”, znakomita produkcja FX dostępna od niedawna w serwisie Disney+, jest opowieścią o wielu rzeczach, ale m.in. o wspólnocie, którą tworzy wspólne przygotowywanie posiłków. Bohaterowie nie do końca zdają sobie z tego sprawę, każdy ciągnie w swoją stronę i z własnych powodów, ale z czasem ułoży się z tego szerszy obraz. Dwa słowa o zawiązaniu akcji: dotychczasowy właściciel knajpy Beef popełnił samobójstwo. Jego miejsce zajmuje młodszy brat, prowadzący dotąd życie kulinarnej gwiazdy (gotował w najlepszej restauracji świata). Wraca do podrzędnej i targanej konfliktami spelunki, żeby… No właśnie – dlaczego? Na razie wiemy jedno – odziedziczył jedynie długi i kłopoty.
Kucharzenie na ekranie
Mieliśmy w ostatniej dekadzie sporo ciekawych opowieści z kuchni; myślę, że spory udział w powstaniu tego trendu miał Anthony Bourdain, który najpierw w książkach, a potem w programach telewizyjnych szczerze opowiadał o blaskach i cieniach życia restauracyjnych szefów. Wymagania wysokie, mnóstwo przeciwności, ani chwili na wytchnienie i nieustanne ciśnienie: wszyscy cię ciągle oceniają, właściciel, kulinarni krytycy, a przede wszystkim klienci – z każdym zjedzonym kęsem, z każdą spożytą potrawą.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.