Dopiero tam zorientował się, że będzie nocował w tak znaczącym dla naszej literatury Zakładzie św. Kazimierza, gdzie spędził ostatnie lata Cyprian Kamil Norwid. Jakby tego było mało, otrzymał pokój przylegający do dawnej celi twórcy „Promethidiona” i z okna mógł patrzeć na ten sam co on dziedziniec. A zatem nie mógł Norwid widzieć stamtąd Sekwany, o czym przekonywał Józef Czechowicz w poetyckiej prozie dopełniającej jego sławnego poematu „Dom św. Kazimierza”. „Nie zmienia to naturalnie faktu – na wszelki wypadek zaznacza Olbromski – że zarówno poemat, jak i proza Czechowicza odznaczają się przedziwną i przejmującą prawdą artystycznego przekazu”.
Niemniej ten paryski przytułek dla m.in. weteranów powstań listopadowego i styczniowego ma bardzo ciemną legendę.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.