– Niestety, kierownictwo Niemiec zostało zniewolone przez zbiorową pozycję Zachodu, tworzoną przez jego najbardziej antyrosyjskich przedstawicieli – stwierdził Nieczajew, cytowany we wtorek przez agencję TASS.
Przekonywał, że "Berlin zrujnował jeden z podstawowych filarów dobrobytu, sukcesu i konkurencyjności kraju, czyli długoterminowe dostawy rosyjskich surowców energetycznych po rozsądnych cenach, własnymi rękami".
Rosyjski ambasador odniósł się w ten sposób do wypowiedzi premiera Dolnej Saksonii Stephana Weila, który powiedział, że współpraca energetyczna między Niemcami a Rosją została "nieodwracalnie zrujnowana".
Tymczasem "poszukiwania alternatyw dla rosyjskich towarów jak dotąd nie powiodły się" – ocenił Nieczajew, dodając, że "Moskwa nigdy nie odmawiała współpracy z Niemcami w sektorze energetycznym".
Nord Stream – symbol współpracy Niemiec z Rosją
Wojna na Ukrainie przerwała import taniej rosyjskiej energii przez Niemcy. Symbolem współpracy Berlina i Moskwy w tym sektorze stał się gazociąg Nord Stream 2, którego budowa zakończyła się we wrześniu 2021 r., ale niemiecka Federalna Agencja ds. Sieci wstrzymała wydanie ostatecznego pozwolenia na uruchomienie magistrali z powodu rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
26 września br. w systemie rurociągów Nord Stream 1 i Nord Stream 2 doszło do eksplozji i wycieku gazu w czterech miejscach jednocześnie. Władze Niemiec, Danii i Szwecji nie wykluczyły sabotażu jako przyczyny, natomiast Rosja uznała to za "akt międzynarodowego terroryzmu" – prezydent Władimir Putin wprost obarczył odpowiedzialnością Zachód.
Eksperci PISM zwracają uwagę, że do eksplozji doszło w czasie, gdy Moskwa próbuje wywierać presję na państwa NATO i UE, aby ograniczyły wsparcie dla Ukrainy. Podkreślają, że incydent może ułatwić Rosji stosowanie szantażu energetycznego wobec zachodniej Europy.
Czytaj też:
"Możemy natychmiast dostarczać gaz". Rosja naciska na Niemcy ws. Nord Stream 2