Aktor Jerzy Stuhr spowodował wypadek będąc pod wpływem alkoholu. Potrącił motocyklistę, któremu na szczęście nic poważnego się nie stało. Do zdarzenia doszło w poniedziałek ok. godz. 17 na al. Mickiewicza w Krakowie. Jako pierwszy o sprawie poinformował portal tvp.info. Stuhr miał 0,7 promila alkoholu. Przyznał, że przed jazdą pił wino.
Holland w obronie kolegi z branży
Wydawałoby się, że nie ma wątpliwości co do tego, iż nie powinno się kierować autem po spożyciu nawet niewielkiej ilości alkoholu. Tymczasem innego zdania jest reżyser Agnieszka Holland, która została poproszona o skomentowanie "wybryku" Jerzego Stuhra.
– Było mi smutno i przykro, bo człowiek o jego statusie – były rektor, wspaniały artysta i człowiek, który zabiera głos w sprawach publicznych, kontrowersyjnych tak zwanych, czyli politycznych, niekoniecznie bliskim władzy – powinien uważać. To znaczy każdy powinien uważać. Ja jestem przeciwna przekraczaniu prędkości i jeżdżeniu pod wpływem. Faktem jest, że, jak to mówią, nie wypił za dużo, we Włoszech "by to przeszło", ale nie powinien tego robić, zwłaszcza że jest w takim wieku, że trzeba szczególnie uważać za kierownicą. Może ma słabszy refleks. A ja wiem coś o tym – stwierdziła w rozmowie z "Super Expressem".
Holland jest przekonana, że fani aktora wybaczą mu całą sytuację. – Na szczęście nic się nie stało. Gdyby coś się stało, o nie wybaczyłby sobie tego do końca życia. A ponieważ skończyło się to bez jakiegoś uszczerbku na zdrowiu, to mam nadzieję, że wyciągnie z tego wnioski i to się nie powtórzy, a jego widzowie, myślę, że z czasem mu wybaczą – ocenia reżyser.
Stuhr zabiera głos
Aktor odniósł się do spowodowanego przez siebie wypadku. Oświadczenie w tej sprawie zamieścił w mediach społecznościowych syn Jerzego Stuhra, Maciej.
"Bardzo żałuję i przepraszam, że wczoraj podjąłem tę najgorszą w moim życiu decyzję o prowadzeniu samochodu. Deklaruję pełną współpracę z organami powołanymi do wyjaśnienia wczorajszego incydentu. Jednocześnie chciałem zapewnić, że wbrew doniesieniom medialnym, nie zbiegłem z miejsca zdarzenia, lecz zatrzymałem się na życzenie jego uczestnika i razem oczekiwaliśmy na przyjazd policji" – czytamy w oświadczeniu Stuhra zamieszczonym na koncie jego syna na Facebooku.