Niemiecki dziennik: Afera taśmowa obciąża rząd PiS

Niemiecki dziennik: Afera taśmowa obciąża rząd PiS

Dodano: 
Politycy Prawa i Sprawiedliwości w Sejmie
Politycy Prawa i Sprawiedliwości w Sejmie Źródło:PAP / Tomasz Gzell
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" pisze o powrocie afery taśmowej do polskiej debaty publicznej.

Afera taśmowa powróciła do polskiej debaty publicznej za sprawą publikacji tygodnika "Newsweek". Autor artykułu, powołując się na zeznania współpracownika Marka Falenty, Marcina W., napisał, że materiały nagrane w restauracji Sowa i Przyjaciele zostały przed upublicznieniem przekazane rosyjskim służbom specjalnym.

Tezy zawarte w materiale "Newsweeka" wykorzystał lider Platformy Obywatelskiej. Donald Tusk zapowiedział powołanie sejmowej komisji śledczej, która miałaby wyjaśnić, czy faktycznie nagrania polityków ówczesnej partii rządzącej oraz najważniejszych urzędników w państwie trafiły w ręce Rosjan. Sam Tusk zdawał się być przekonany o tym, że tak faktycznie było, bowiem zdecydował się uwiarygodnić zeznania Marcina W. Stwierdził również, że scenariusz całej afery "był pisany cyrylicą".

Tymczasem ruch Tuska spotkał się z odpowiedzią ze strony ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Zbigniew Ziobro zdecydował się upublicznić część zeznań W. złożonych podczas śledztwa w sprawie wyjaśnienia afery. Współpracownik Falenty stwierdził, że wręczył łapówkę w wysokości 600 tys. euro synowi premiera Michałowi Tuskowi z przeznaczeniem dla najważniejszych polityków Platformy Obywatelskiej.

Zeznania W. budziły i budzą na tyle dużo kontrowersji, że prokuratura nie zdecydowała się wszcząć śledztwa przeciwko Michałowi Tuskowi w sprawie przyjęcia łapówki.

"FAZ": Afera obciąża PiS

Tymczasem niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" w swoim artykule dotyczącym afery taśmowej stwierdza, że obciąża ona Prawo i Sprawiedliwość. Gazeta obficie cytuje też Donalda Tuska, którego określa jako jedną "z głównych ofiar afery”.

„Polska prokuratura najwyraźniej nie zainteresowała się rosyjskim tropem w sprawie, co może stanowić przestępstwo urzędnicze zagrożone karą więzienia” – pisze „FAZ” i przytacza argument Tuska, który zdaniem byłego premiera, "wyjaśnia wszystko".

Mianowicie: w 2014 roku import rosyjskiego węgla do Polski wyniósł 4,9 mln ton. Tymczasem po dwóch latach rządów PiS wzrósł do 13 mln ton. Gazeta przypomina, że Falenta trudnił się importem węgla z Rosji i na tym zbudował swój majątek.

W tamtym czasie ministrem ds. energii w rządzie PiS był Krzysztof Tchórzewski, którego rodzina handluje węglem z Rosji.

„W dobie dzisiejszego kryzysu energetycznego stanowi to obciążenie dla obecnego rządu, który wiosną ogłosił koniec importu rosyjskiego węgla, a teraz walczy o znalezienie zamienników na innych rynkach” – ocenił niemiecki dziennik.

Czytaj też:
Ujawniono część zeznań Marcina W. Fala komentarzy w internecie
Czytaj też:
"Mam już naprawdę dosyć". Czarzasty mocno zareagował na pytanie o Tuska
Czytaj też:
Zeznania Marcina W. Jest komentarz Michała Tuska

Źródło: Frankfurter Allgemeine Zeitung
Czytaj także