Afera taśmowa powróciła do polskiej debaty publicznej za sprawą publikacji tygodnika "Newsweek". Autor artykułu, powołując się na zeznania współpracownika Marka Falenty, Marcina W., napisał, że materiały nagrane w restauracji Sowa i Przyjaciele zostały przed upublicznieniem przekazane rosyjskim służbom specjalnym.
Tezy zawarte w materiale "Newsweeka" wykorzystał lider Platformy Obywatelskiej. Donald Tusk zapowiedział powołanie sejmowej komisji śledczej, która miałaby wyjaśnić, czy faktycznie nagrania polityków ówczesnej partii rządzącej oraz najważniejszych urzędników w państwie trafiły w ręce Rosjan. Sam Tusk zdawał się być przekonany o tym, że tak faktycznie było, bowiem zdecydował się uwiarygodnić zeznania Marcina W. Stwierdził również, że scenariusz całej afery "był pisany cyrylicą".
Tymczasem ruch Tuska spotkał się z odpowiedzią ze strony ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Zbigniew Ziobro zdecydował się upublicznić część zeznań W. złożonych podczas śledztwa w sprawie wyjaśnienia afery. Współpracownik Falenty stwierdził, że wręczył łapówkę w wysokości 600 tys. euro synowi premiera Michałowi Tuskowi z przeznaczeniem dla najważniejszych polityków Platformy Obywatelskiej.
Zeznania W. budziły i budzą na tyle dużo kontrowersji, że prokuratura nie zdecydowała się wszcząć śledztwa przeciwko Michałowi Tuskowi w sprawie przyjęcia łapówki.
"FAZ": Afera obciąża PiS
Tymczasem niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" w swoim artykule dotyczącym afery taśmowej stwierdza, że obciąża ona Prawo i Sprawiedliwość. Gazeta obficie cytuje też Donalda Tuska, którego określa jako jedną "z głównych ofiar afery”.
„Polska prokuratura najwyraźniej nie zainteresowała się rosyjskim tropem w sprawie, co może stanowić przestępstwo urzędnicze zagrożone karą więzienia” – pisze „FAZ” i przytacza argument Tuska, który zdaniem byłego premiera, "wyjaśnia wszystko".
Mianowicie: w 2014 roku import rosyjskiego węgla do Polski wyniósł 4,9 mln ton. Tymczasem po dwóch latach rządów PiS wzrósł do 13 mln ton. Gazeta przypomina, że Falenta trudnił się importem węgla z Rosji i na tym zbudował swój majątek.
W tamtym czasie ministrem ds. energii w rządzie PiS był Krzysztof Tchórzewski, którego rodzina handluje węglem z Rosji.
„W dobie dzisiejszego kryzysu energetycznego stanowi to obciążenie dla obecnego rządu, który wiosną ogłosił koniec importu rosyjskiego węgla, a teraz walczy o znalezienie zamienników na innych rynkach” – ocenił niemiecki dziennik.
Czytaj też:
Ujawniono część zeznań Marcina W. Fala komentarzy w internecieCzytaj też:
"Mam już naprawdę dosyć". Czarzasty mocno zareagował na pytanie o TuskaCzytaj też:
Zeznania Marcina W. Jest komentarz Michała Tuska