DoRzeczy.pl: Widzimy stałą krytykę decyzji Rady Polityki Pieniężnej i Narodowego Banku Polski. Niezależnie czy stopy procentowe są podwyższane czy nie, znajdują się oponenci tych rozwiązań. W pana ocenie decyzja o niepodwyższaniu stóp w październiku była dobra?
Prof. Zbigniew Krysiak: Tak, to była bardzo dobra decyzja. Osobiście uważałem i uważam nadal, że dwie ostatnie podwyżki nie były potrzebne.
Dlaczego?
Ponieważ dokonaliśmy stabilizacji czynników wewnętrznych inflacji na poziomie stóp 5 proc. Podwyższanie stóp procentowych powyżej tego poziomu w mojej ocenie nie redukowało już czynników wewnętrznych wpływających na inflację.
Jednak wciąż słyszymy głosy, żeby stopy podwyższać dalej, nawet do 10 proc.
To są głosy środowisk neoliberalnych, które nie uwzględniają całego kontekstu. Po pierwsze, ten stary paradygmat, który działał w czasach normalnych, mniej więcej dziesięć lat temu, dawno już zmienili Amerykanie. FED w instrumentach bierze pod uwagę nie tylko „duszenie inflacji”, ale również to, jak podwyżki będą wpływać na bezrobocie i tempo rozwoju gospodarczego. Jednak monetaryści i neoliberałowie myślą, że to działa jednowymiarowo, czyli zwiększamy stopy procentowe i szybko znika inflacja. Tak się nie dzieje, zwłaszcza, że mamy do czynienia z wieloma czynnikami zewnętrznymi.
Widzimy, że to problem całego świata. Zwłaszcza strefy euro.
Strefa euro sobie nie radzi, ponieważ długo trzymano w niej stopy procentowe na poziomie zera, co spowodowało, że Niemcy mają inflację na poziomie powyżej 10 proc., a Holandia na poziomie 17 proc., nie mówiąc już o krajach nadbałtyckich, gdzie mamy większy poziom inflacji niż w Polsce. Dlatego w Polsce odpowiednio reagowano na ten proces. Podniesiono stopy procentowe, co zredukowało czynniki inflacji wewnętrznej. Czynniki zewnętrzne mają charakter stabilizujący się, a mowa tu np. o cenach energii i gazu, co może wskazywać na uspokojenie.
A gdyby jednak iść drogą zwiększenia stóp procentowych dalej?
Mógłby nastąpić efekt domina. Wyhamowanie wzrostu gospodarczego, wzrost bezrobocia, masowa niewypłacalność kredytów hipotecznych. Nie można dopuszczać do takich sytuacji, bowiem bez wzrostu gospodarczego Polska miałaby wielkie problemy. Jeszcze raz wrócę do podejścia FED-u, gdzie wiedzą już, że inflacja nie jest samotną wyspą, a stałe podwyższanie stóp procentowych ma związek z gospodarką i rynkiem pracy.
Czytaj też:
Nowa prognoza NBP dla polskiej gospodarkiCzytaj też:
Ekspert: Rynek nieruchomości się załamał
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.