Teraz w rozmowie z "Daily Mail" Budanow znowu poruszył ten temat. Dodał, że sobowtóry w przeszłości zastępowały Putina przy "specjalnych okazjach", ale teraz jest to "zwykła praktyka". Zwrócił także uwagę na to, co odróżnia sobowtórów od prezydenta Rosji.
— Jedyną rzeczą, która ich zdradza, jest ich wzrost. Widać to na filmach i zdjęciach. Także gestykulacja, język ciała i płatki uszu, ponieważ są to unikalne cechy każdej osoby — stwierdził ukraiński decydent. Według niego "Kremlowi kończą się pociski", a odzyskanie przez Ukrainę Chersonia "może mieć dramatyczne konsekwencje dla rosyjskiego reżimu".
Teorie medialne
Od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę w mediach pojawiają się kolejne rewelacje dot. Władimira Putina. Spekulowano m.in., że prezydent Rosji jest chory na raka i ze względu na to, że nie ma dla niego szansy na wyzdrowienie, zdecydował się na tak drastyczny i desperacki krok, jakim jest wojna.
Zastanawiano się też, czy Putin nie ukrył się w bunkrze na Uralu (chodzi o znajdujący się pod góra Jamantau podziemny schron atomowy) w obawie przed atakiem na Kreml. Jak ustalili jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku dziennikarze "New York Times", obiekt ma ok 640 km2. Z kolei dziennikarze "Washington Post" podali, że obiekt powstał po to, by chronić rosyjskie elity przed wojną nuklearną. Baza ma być gotowa do wytrzymania dwunastu eksplozji pocisków jądrowych.
Czytaj też:
Polskie MSZ: Rosja nie zamierza dotrzymywać żadnych porozumień