DoRzeczy.pl: Jak pan ocenia decyzję unijnych polityków, według której po 2035 roku nie będzie można kupić samochodów z silnikiem spalinowym?
Mariusz Kałużny: To jest kolejna histeria ideologiczna polityków Unii Europejskiej. Nie jesteśmy tak zamożnym i bogatym krajem, żeby każdy z obywateli mógł przejść na samochód z silnikiem elektrycznym. Rozumiem, że trzeba dbać o środowisko i czyste powietrze i prawica jest jak najbardziej za tym, jednak należy to zrobić w sposób racjonalny. Mamy przykłady krajów azjatyckich, gdzie tylko bogaci mają samochody. Choćby w Wietnamie tylko kilka procent obywateli ma samochody, a reszta jeździ skuterami albo rowerami. Rozumiem, że Bruksela i polska opozycja chce doprowadzić do tego stanu? Nikt dodatkowo nie mówi o tym, skąd brać energię elektryczną do tych samochodów? UE coraz bardziej przypomina twór, który będzie decydował, co mamy jeść, czym mamy jeździć, co wyznawać, a co nie. Nie po to przystępowaliśmy do Unii Europejskiej, żeby nakładać sobie kolejne kagańce, lecz wspólnie się rozwijać, bogacić i konkurować z największymi gospodarkami świata. Niestety dzisiaj w kwestii konkurencji jesteśmy na szarym końcu.
Czy kolejne wybory do Parlamentu Europejskiego będą wyborami o wszystko?
Przy każdych wyborach politycy mówią, że najbliższe głosowanie będzie najważniejszym i o wszystko. Jednak tym razem naprawdę tak jest, że najbliższe wybory do polskiego i europejskiego parlamentu będą wyborami o wszystko. O to, czy Polska będzie suwerennym i samodzielnym krajem, czy będzie pod dyktandem Brukseli. To będą wybory o tym, czy Polska będzie Polską. Trzy lata temu startując do parlamentu nawet nie przypuszczałem, że kolejne wybory będą o tak wielką stawkę.
Tymczasem tracimy kolejne środki unijne. Minister Zbigniew Ziobro mówi o kradzieży pieniędzy dla Polski. Zgodzi się pan z tym?
Jak najbardziej, minister Ziobro ma rację. To kradzież naszych pieniędzy. Nie wiem, ile jeszcze potrzeba przykładów dla pana premiera Morawieckiego, żeby zobaczył, że tamta strona definitywnie porzuciła prawo, praworządność unijną, traktaty i przyzwoitość, bo przecież pomagamy Ukrainie, a Unia Europejska nas krzywdzi. Tu nie ma już miejsca na reset, dogadywanie się czy cofnięcie. Jesteśmy ciągle cofnięci, a mimo wszystko otrzymujemy ciosy. Od dziś musimy prowadzić tylko twardą grę.
Czytaj też:
Kolejna elektrownia atomowa w Polsce. Sasin: To historyczny momentCzytaj też:
Buzek: UE dba o to, żeby Polacy mieli niezależne sądownictwo
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.