"Pogląd rasistowski". Jaki kontra dziennikarz Onetu na Marszu Niepodległości

"Pogląd rasistowski". Jaki kontra dziennikarz Onetu na Marszu Niepodległości

Dodano: 
Patryk Jaki, europoseł
Patryk Jaki, europoseł Źródło:PAP / Wojciech Olkuśnik
Podczas tegorocznego Marszu Niepodległości doszło do słownego starcia między europosłem Patrykiem Jakim a dziennikarzem Onetu.

W piątek ulicami stolicy przeszedł Marsz Niepodległości. W tegorocznym pochodzie udział wzięli między innymi marszałek senior Sejmu Antoni Macierewicz oraz politycy Solidarnej Polski, na czele z ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym Zbigniewem Ziobrą. Jednym z uczestników był również europoseł Patryk Jaki.

Starcie z dziennikarzem Onetu

W trakcie marszu polityk udzielił wywiadu dziennikarzowi Onetu. Jaki podkreślił, że co roku bierze udział w tym wydarzeniu. Dodał także, że niesione przez uczestników hasła odnoszące się m.in. do wartości rodziny, historii Polski czy niepodległości są jego ważnym elementem i zasługują na podkreślenie.

Słowa o wznoszonych przez uczestników marszu hasłach dały dziennikarzowi sposobność o zapytanie o hasło, które znajdowało się na samochodzie organizatorów: "Stop radykalizacji Polski". Napis znajdował się w sąsiedztwie przekreślonej flagi LGBT.

Jaki odpowiedział, że jeśli autorzy napisu rozumieją hasło "stop radykalizacji Polski" podobnie jak on, to nie widzi niczego złego w tym, aby do naszego kraju przenikały tak radykalne treści, jak te głoszące, że istnieje 256 płci. Polityk sprzeciwił się jednak atakowaniu kogokolwiek za poglądy czy orientację seksualną.

Wtedy dziennikarz stwierdził, że zdaniem uczestników marszu, Marsze Równości LGBT nie powinny mieć miejsca. Co odpowiedział na to Patryk Jaki?

– Niech pan porówna ten Marsz i Marsz Równości, gdzie widział pan ludzi niemalże nagich z dziećmi (, ...) Były tam takie sceny. Proszę to teraz porównać z tym, co tutaj się dzieje i będzie pan miał odpowiedź na to pytanie – stwierdził europoseł.

Kwestia KPO

W dalszej części rozmowy poruszona została kwestia Krajowego Planu Odbudowy. Dziennikarz stwierdził, że Polska nie otrzymała należnych jej pieniędzy z tego programu z powodu "zboczenia ze ścieżki praworządności" i Jaki, jako były wiceminister sprawiedliwości, powinien o tym wiedzieć.

Dziennikarz zarzucał także, że do prezes Trybunału Konstytucyjnego jeździ na obiady szef Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Ma mieć to wpływ na niezależność TK.

Polityk ripostował, że sam fakt spotkań nie jest łamaniem prawa. Co więcej, w trakcie poprzednich kadencji Trybunału w jego składzie znajdowali się politycy. Z kolei w Niemczech w organie odpowiadającym polskiemu TK również zasiadają politycy, którzy trafiają tam prosto z Bundestagu.

– My tych pieniędzy [z KPO - przyp. red.] nie mamy dlatego, że duża część elit europejskich uważa, że to co pan nazwał neoKRS - co jest ogromnym skandalem - jest wybierane w sposób, który jest upolityczniony. Problem polega na tym, że w Polsce do KRS wybiera się członków w taki sam sposób, jak w Hiszpanii – stwierdził Jaki i dodał, że według opinii Komisji Weneckiej, są państwa, gdzie jest "gorsza tradycja i kultura". Takim krajem ma być właśnie Polska.

– Jeżeli pan używa słowa neoKRS, to pan również uważa, że Polacy nie mogą robić tego, co Hiszpanie i Niemcy, bo mają gorszą tradycję i gorszą kulturę. To jest pogląd rasistowski – dodał europoseł.

Czytaj też:
Jaki ostrzega: Niemcy chcą osadzić swojego człowieka w Polsce

Źródło: Onet.pl
Czytaj także