Wiaczorka jest głównym doradcą liderki białoruskiej opozycji Swiatłany Cichanouskiej. W rozmowie z Radiem NV został spytany o to, czy Białoruś przygotowuje się do wzięcia udziału w wojnie po stronie Rosji. Opozycjonista uważa, że reżim Białorusi "teraz tworzy poczucie ciągłego przygotowania do wojny, żeby odciągnąć ukraińskie siły zbrojne od frontu wschodniego".
Franciszak Wiaczorka zauważył też, że reżim Łukaszenki jest bardzo niestabilny. — Każda eskalacja w przestrzeni realnej może zniszczyć cały system Łukaszenki. Reżim jest już trzymany plasteliną i jeśli wiatr trochę zawieje, to może się szybko zawalić. Nawet rozkaz np. o mobilizacji wojskowej może być dla Łukaszenki bardzo kosztowny – ocenił. Jego zdaniem dyktator wierzył, że wojna Rosji z Ukrainą będzie trwała trzy dni, a on będzie zwycięsko kroczył u boku Putina. Tak się jednak nie stało, dlatego przywódca Białorusi jest "rozhisteryzowany".
"Imperium upadnie"
Zdaniem opozycjonisty Łukaszenka wie, że nie panuje nad Białorusią i społeczeństwem. – Rozumie, że jego narzędzia propagandowe, nawet w sytuacji zniszczonych niezależnych mediów, nadal nie działają. Patrzyłem więc na to z nadzieją, że wkrótce całe jego małe imperium upadnie i musimy być gotowi na ten moment, aby odwrócić sytuację we właściwym kierunku – stwierdził.
Doradca Swiatłany Cichanouskiej zauważył, że Mińsk eskaluje napięcie na granicy z europejskimi sąsiadami, czyli Litwą, Łotwą i Polską: — To nie zaczęło się teraz — zaczęło się rok temu, przed wojną, od kryzysu migracyjnego, kiedy wysłali na granicę tysiące migrantów. Teraz wysyłają wojska razem z migrantami — wskazał. Ekspert przypomniał też, że na całej Białorusi trwają ćwiczenia i dodał, że "wśród scenariuszy tych ćwiczeń wiele dotyczy konfliktu z Polską i Litwą".
Jego zdaniem fakt, że na granicy z Polską stanął mur, jest "wstydem dla Białorusi i Białorusinów". — To, że przez Łukaszenkę mamy taką przepaść między naszymi narodami, jest straszne — dodał.
Czytaj też:
Media: Ukraina przygotowała operację zajęcia Krymu do 2023 r.