Niedawno serwis WP Sportowe Fakty podał, że jeszcze przed mundialem premier miał obiecać kadrze premię w wysokości co najmniej 30 mln złotych za wyjście z fazy grupowej mistrzostw w Katarze.
Sprawa wywołała ogromne kontrowersje. Do dziennikarskich sensacji odniósł się między innymi rzecznik prasowy rządu. Piotr Müller ocenił na konferencji, że "doszło do wzbudzenia niepotrzebnych emocji". Jednocześnie polityk przekazał, iż rządzący chcą stworzyć fundusz, który skupi się na wsparciu szkolenia młodzieży. Nie będzie też żadnych premii dla piłkarzy, co potwierdził Mateusz Morawiecki.
Boniek: Piłkarz niby światowcy, a tak dali się wpuścić
Do sprawy w programie "Prawda futbolu" odniósł się wiceprezydent UEFA i były szef PZPN Zbigniew Boniek. Jak zaznaczył, nieobecność prezesa PZPN Cezarego Kuleszy przy rozmowach na ten temat z premierem jest absurdem. — Te pieniądze były tylko obiecane i to miało tylko i wyłącznie wydźwięk polityczny. Jakby było fajnie, miło, jak by się dało przy tym ogrzać, to płacimy, a jak nie, to nie zapłacimy. Ja w ogóle się dziwię, że piłkarze się dali na to kupić. To niby są światowcy, a dali się tak wypuścić — stwierdził Boniek.
— To wszystko ich obnaża: premiera, Czesława, zawodników, wszystkich. Na takim spotkaniu musi być prezes PZPN. Jeśli go nie ma, to znaczy, że ktoś źle wykonał swoją robotę, albo ktoś chciał, żeby prezesa na tym spotkaniu nie było, co jest jeszcze gorsze — dodał były piłkarz. — Druga sprawa, to to, że mówienie podczas takich kolacji o jakichkolwiek apanażach finansowych jest w ogóle nie na miejscu. Dzielenie wirtualnych pieniędzy to jest dziecinada. To pokazuje, że nasi piłkarze i cały ten anturaż trenerski zachowali się, powiedzmy sobie szczerze, śmiesznie — skwitował Zbigniew Boniek.
Czytaj też:
"To jest dla mnie najgorsze". Lewandowski zabrał głos ws. afery z premiami