Lewica wygrywa, bo nie straciła własnej tożsamości. Prawica, odwrotnie
  • Paweł LisickiAutor:Paweł Lisicki

Lewica wygrywa, bo nie straciła własnej tożsamości. Prawica, odwrotnie

Dodano: 
Wejście do Bazyliki w Dolinie Poległych
Wejście do Bazyliki w Dolinie Poległych Źródło:fot. Małgorzata Wołczyk
Lewica nie odpuszcza. Po usunięciu zwłok generała Franco ruszyły ekshumacje kolejnych pochowanych w Dolinie Poległych.

Dlaczego lewica wygrywa z prawicą wojnę kulturową? Cóż, powodów jest wiele, ale jeden z nich ostatnio przykuł moją uwagę. Czytałem akurat wydaną niedawno książkę nieżyjącego, argentyńskiego teologa i filozofa, Julio Meinvielle’a, poświęconą klasycznej koncepcji filozofii politycznej, gdy pojawiła się informacja, że w słynnej Dolinie Poległych ruszyły ekshumacje ofiar hiszpańskiej wojny domowej. Co ciekawe przeprowadza się je praktycznie nielegalnie – wciąż brakuje na nie zgody Sądu Najwyższego.

We wstępie do książki wybitnego teologa, który zmarł w 1973 roku, włoski wydawca przypomniał kilka obszernych fragmentów książek Argentyńczyka z 1937 roku, w których ten mocno wsparł generała Franco i, co najważniejsze, wykazywał, dlaczego jego zwycięstwo – wtedy jeszcze nie było pewności, że generał je odniesie – będzie ważne dla losów katolicyzmu. Według Meinvielle’a, najkrócej, miało ono oznaczać początek odrodzenia cywilizacji katolickiej. Argentyński ksiądz, trzeba pamiętać, starł się w tej sprawie ostro z Jacquesem Maritainem, francuskim filozofem, przebywającym wtedy w Ameryce Południowej – swoją drogą był on mentorem późniejszego papieża, Pawła VI. Maritain opowiedział się wówczas po stronie czerwonych. Nie zamierzam teraz opisywać dokładnie motywów, które nim kierowały. Nie będę tłumaczyć jak to się stało, że francuski myśliciel, do 1927 roku zwolennik konserwatywno-narodowej Action Francaise zmienił nagle drastycznie front i przeszedł na pozycje, powiedzmy, centrowo-liberalne, a potem wręcz lewicowo radykalne. To ciekawy temat, ale na osobny, długi tekst – wspomnę tylko, że na pewno decydujące było tu potępienie Action Francaise przez ówczesnego papieża Piusa XI.

Lewica się nie wstydzi

Dla mnie ważne jest teraz co innego – w tym starciu to Meinvielle, dziś kompletnie zapomniany, a polskiemu czytelnikowi po prostu nieznany, wyrażał wówczas stanowisko większości, by nie powiedzieć ogromnej większości mieszkańców hiszpańskojęzycznej Ameryki Południowej. To on był głosem ogółu. Otóż dzisiaj, obawiam się, dziedziców takiej postawy nie ma. Nie ma niemal w Hiszpanii, nie ma też, poza niedobitkami, w Ameryce Południowej. O ile zatem spadkobierców myśli kontrrewolucyjnej brak, to po drugiej stronie istnieje ścisła ciągłość między lewicą walczącą w wojnie domowej a ich współczesnymi następcami. Wracając do postawionego na początku pytania o przyczyny zwycięstwa lewicy odpowiedź będzie prosta: lewica współczesna zachowała własną tożsamość, czyli dokładnie to, czego brakuje praktycznie całej zachodniej prawicy. Lewica nie wstydzi się własnej przeszłości, choć ta była często krwawa, okrutna i nieludzka. Lewica współczesna widzi w sobie spadkobiercę jakobinów z czasów Wielkiej Rewolucji Francuskiej, mimo, że dokonywali oni masowych zbrodni, uważa siebie za motor dziejów i herolda postępu. Nie ukrywa swego przywiązania do Marksa a nawet nie boi się podkreślać związków z Leninem i bolszewikami.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także