DoRzeczy.pl: Czy dobrze się stało, że wycofano z obrad nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym?
Krzysztof Bosak: Bardzo dobrze się stało, ponieważ jest to zła ustawa. Dodatkowo jest czymś antypaństwowym, żeby jakikolwiek projekt ustawy dotykający wszystkich dziedzin sądownictwa próbować uchwalić bez żadnych poprawek w ciągu jednego tygodnia od momentu ujawnienia go przed posłami i prezydentem.
Mówi się o konsultacjach ws. tego projektu. Czy Konfederacja w nich uczestniczyła?
Nie było żadnych konsultacji ws. powstawania projektu ustawy. Natomiast w momencie, kiedy został uzgodniony w Brukseli i wpłynął do Sejmu, to prezydent spotkał się z szefami wszystkich kół i klubów poselskich.
Jak to spotkanie przebiegało?
To była godzina politycznej dyskusji o tym, czy możemy zgłaszać do tego projektu poprawki, czy nie możemy, czy rząd ma większość, czy nie ma. Gdy próbowałem zainicjować dyskusję na temat szczegółów, to zostałem poinformowany, że nie jest to miejsce i czas na to.
Jak pan ocenia w tej sprawie postawę Komisji Europejskiej? Przecież to Bruksela miała zaakceptować projekt.
Nie mamy pisemnego śladu po tym, że ten projekt jest uzgodniony z Komisją Europejską. Jeśli mam być szczery, to przypuszczam, że on był ustnie uzgadniany z niektórymi komisarzami. Pytanie brzmi, jak do praworządności ma się taka procedura, która odbywa się w sposób ustny? Liderzy naszego państwa, umawiają się ustnie z niektórymi liderami KE, a ustalenia dotyczą najważniejszych spraw. Tego typu praktyka to całkowite bezprawie, do tego głupie polityczne, ponieważ wcześniej tej samej praktyki próbował prezydent Andrzej Duda i został oszukany.
Co złego jest w tym projekcie?
Projekt jest kompletnie antypaństwowy i sprzeczny z zasadami praworządności oraz polską konstytucją i to w wielu punktach. Możemy zacząć od artykułów regulujących pracę Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego, po artykuł dotyczący sądów powszechnych. Projekt wprowadza również pewien relatywizm prawno-ustrojowy oraz zasadę całkowitej bezkarności sędziów z zakwestionowaniem instytucji państwa polskiego.
Zwracam uwagę wszystkim sympatykom Unii Europejskiej, Lewicy i Platformy Obywatelskiej, że ten projekt nie tylko pozwala na kwestionowanie statusu sędziów powołanych w czasach Prawa i Sprawiedliwości, ale wszystkich, również tych powołanych wcześniej. Dodatkowo bulwersuje pominięcie polskiego Sejmu, którego jestem członkiem. Przyznam szczerze, że wpisanie czegoś takiego do ustaw i zaproponowanie posłom uchwalenia tego bez poprawek jest najbardziej bezczelną propozycją, z jaką spotkałem się w mojej karierze politycznej.
Czytaj też:
Ile PiS traci bez Solidarnej Polski? Najnowszy sondażCzytaj też:
Szynkowski vel Sęk: Przeprosiłem pana prezydenta
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.