Niemiecki sen o imperium
  • Wojciech GolonkaAutor:Wojciech Golonka

Niemiecki sen o imperium

Dodano: 
Brama brandenburska
Brama brandenburska Źródło:PAP/EPA / JENS SCHLUETER
Bez wątpienia niemiecka historia pcha ten kraj do budowy takiego imperium, gdyż Niemcy na dobrą sprawą nigdy nie były państwem narodowym i w ogóle nie rozumieją idei narodowej - mówi DoRzeczy.pl Magdalena Ziętek-Wielomska, autorka książki "Niemiecki sen o imperium".

Swoją ostatnią książkę „Niemiecki sen o imperium” rozpoczyna Pani zestawieniem cytatów z niemieckich elit z ostatnich miesięcy, nawołujących do utworzenia europejskiego imperium pod przywództwem Niemiec. Co ziszczenie tego już oficjalnego niemieckiego scenariusza oznaczałoby dla Polski?

Magdalena Ziętek-Wielomska: Ten scenariusz już od dawna był dość oficjalny, nawet Angela Merkel mówiła wprost o konieczności utworzenia z Unii Europejskiej państwa federalnego. Problem polega na tym, że w Polsce mało kto tę opcję traktował na poważnie. W ostatnich miesiącach Niemcy zaczęli tylko coraz bardziej naciskać na to, żeby w końcu zrobić ten krok, wykorzystując do tego oczywiście sytuację na Ukrainie i poczucie zagrożenia ze strony Rosji wśród Europejczyków, szczególnie w naszym regionie. Realizacja tego planu oznaczałaby utratę resztek fasadowej suwerenności Polski, szczególnie w dziedzinie polityki zagranicznej i obronności.

Suwerenności gospodarczej Polska od dawna nie ma, polska gospodarka stanowi w dużej mierze podsystem gospodarki niemieckiej. W kwestii polityki energetycznej i klimatycznej obecny rząd realizuje w pełni unijne wytyczne. Tylnymi drzwiami wprowadzana jest także tzw. edukacja inkluzyjna, a zwalczanie tzw. agendy LGBT jest mocno na niby. Co więcej, na katolickich uczelniach zaczęło się promowanie globalistycznego kapitalizmu interesariuszy jako programu rzekomo zgodnego z katolicką nauką społeczną, jak również wśród katolików promuje się ideę katolicyzmu „ekologicznego”. Polska jest już właściwie częścią czegoś w rodzaju „imperium europejskiego”, budowanego przez globalistów w dużej mierze rękami Niemców, ponieważ ich własna historia pcha ten naród do „jednoczenia Europy”. Czego brakuje? Wspólnej europejskiej polityki zagranicznej i obronnej, która jest niezbędna do tego, by Europa „mówiła jednym głosem” i stanowiła „aktora geopolitycznego”, o czym marzą politycy niemieccy.

Czytaj także