„Jezuicki szwadron” w Watykanie

„Jezuicki szwadron” w Watykanie

Dodano: 
Watykan
WatykanŹródło:Pixabay / Domena publiczna
Paweł Chmielewski | Kto rządzi w Stolicy Apostolskiej? Wydawałoby się, że na tak postawione pytanie odpowiedź jest dla każdego jasna i oczywista: rządzi papież, wspomagany przez Kurię Rzymską. W teorii tak jest rzeczywiście, w praktyce często bywa inaczej.

Od 13 marca 2013 r., kiedy Tron Piotrowy objął Jorge Mario Bergoglio, co do pierwszej części odpowiedzi nie ma wątpliwości: tak, papież rządzi – i to jak!… Ale przecież nie musiało tak być. W ostatnich latach pontyfikatu św. Jana Pawła II, ze względu na chorobę Ojca Świętego, faktyczne stery władzy spoczywały w innych rękach. Jak wiemy z licznych skandali towarzyszących tamtemu czasowi, nie zawsze ręce te kierowały Nawą Piotrową zgodnie z właściwym porządkiem. Również następca Karola Wojtyły nie do końca był w stanie sprawować władzę. Benedykt XVI borykał się z częściowo niechętnym mu aparatem kurialnym, a nade wszystko z siłami, które na ten aparat oddziaływały z zewnątrz. O niektórych kluczowych z perspektywy administracyjnej decyzjach dowiadywał się z prasy. „Zyskałem pewność, że z powodu podeszłego wieku moje siły nie są już wystarczające, aby w sposób należyty sprawować posługę Piotrową” – powiedział w swoim oświadczeniu abdykacyjnym. Nie miał przecież na myśli braku zdolności do podejmowania refleksji teologicznej czy sprawowania kultu, ale – jak możemy domniemywać – przerastały go nieustanne konfrontacje z przeciwnikami w samym Watykanie.

Dzisiaj jest inaczej. Papież Franciszek podejmuje takie decyzje, jakie podjąć chce, a oponentów po prostu usuwa. Najdobitniej przekonał się o tym w 2017 r. kard. Gerhard Müller, zdymisjonowany z Kongregacji Nauki Wiary za opór wobec niezgodnej z nauczaniem poprzednich papieży linią „teologiczną” nowego pontyfikatu. To jednak, że Jorge Mario Bergoglio sprawuje swoją władzę w sposób autorytarny i silny, nie oznacza jeszcze, że sytuacja jest naprawdę przejrzysta. Wprost przeciwnie. Chodzi o Kurię Rzymską, która powinna papieża wspomagać. Władza kurialna była dotąd – powinna być! – silna i obdarzona autorytetem. A jednak w ciągu minionych niemal 10 lat obserwowaliśmy wiele przykładów rażącej niezgody pomiędzy prawomocnymi strukturami kurialnymi a środowiskiem nieformalnej, ale za to brutalnie realnej władzy, którą utworzył wokół siebie Ojciec Święty.

Cały artykuł dostępny jest w 1/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także